

Około trzech tygodni potrwa remont fragmentu ulicy Powiatowej w Zamościu. Stan jezdni na tej drodze wojewódzkiej nr 843 stwarzał zagrożenie dla zmotoryzowanych.

O rozpoczęciu robót na odcinku od ronda Ronda Wysiedlonych Mieszkańców Zamojszczyzny do granic miasta miejscy urzędnicy poinformowali pod koniec tygodnia.
„Droga jest zapadnięta w wielu miejscach na całej długości. Uszkodzenia przy wiadukcie zagrażają bezpieczeństwu kierujących” – napisano w komunikacie.
W ramach prac, które potrwać mają mniej więcej trzy tygodnie zaplanowano frezowanie, a także wymianę podbudowy wraz wzmocnieniem skarpy nasypu. Całość ma kosztować ponad 1,2 mln zł.
– Udało nam się pozyskać pieniądze z rezerwy subwencji ogólnej ministerstwa infrastruktury. To wsparcie wytarczy na pokrycie nieco ponad połowy kosztów. Resztę wykłada miasto – mówi nam Paweł Łagowiec, dyrektor Zarządu Dróg Grodzkich w Zamościu.
Dodaje, że ministerialne środki mogły zostać wykorzystane jedynie na prace prowadzone na drogach wojewódzkich lub krajowych. Dlatego właśnie zdecydowano się na remont tego odcinka ulicy Powiatowej. – Bo on był już w naprawdę wyjątkowo złym stanie – dodaje Łagowiec.
Remont został zlecony zamojskiemu Przedsiębiorstwu Robót Drogowych.
O tej inwestycji w mediach społecznościowych informował również Rafał Zwolak, prezydent Zamościa. Informacja zawarta w poście wywołała sporo komentarzy. Wiele osób dopytywało, dlaczego przy okazji na wiadukcie nie zostanie wykonany chodnik.
„Panie Prezydencie, a co z pieszymi? Mieszkam obok i codziennie widzę niebezpieczne sytuacje związane z pieszymi/ rowerzystami. Czy będzie brane to też pod uwagę? Obecnie, żeby przejść na drugą stronę jezdni nie ma nawet żadnego przejścia. Chodząc z dziećmi muszę stawać na środku ulicy, żeby później bezpiecznie przejść dalej na drugą stronę idąc poboczem ulicą po ruchliwej drodze” – dopytywała pani Ewelina.
„W Łapiguzie jest jeszcze chodnik, tak samo jak we wszystkich pobliskich wioskach. Niestety, jak tylko kończy się Łapiguz, a zaczyna Zamość chodnik się urywa. Nawet jedną stroną ulicy, nie ma ani ścieżki rowerowej, ani nic poza chwastami, przez które nawet ciężko przejść (często nawet nie jest skoszone to wąskie pobocze, a nieprzycięte gałęzie drzew spychają na szosę)” – dorzuciła internautka Iwona.
„Popieram postulaty o chodnik, sam jeżdżę tamtędy z dziećmi rowerem na starówkę i jest to bardzo niebezpieczny fragment” – włączył się w dyskusję pan Kamil.
Podobnych głosów było więcej. Prezydent na te apele nie odpowiedział. Ale nam udało się ustalić, że na ich realizację nie ma szans.
– Gdyby chcieć budować chodznik, trzeba byłoby przygotować pełną dokumentację przebudowy drogi. To kosztowne. Poza tym pochłonęłoby bardzo dużu czasu. Ponadto pieniądze z ministerstwa na pewno by na to nie wystarczyły. Skoro jednak je otrzymaliśmy, postanowiliśmy na ile to możliwe poprawić stan jezdni ulicy Powiatowej – tłumaczy dyrektor ZDG.
