Port Lotniczy Lublin przekazał akcjonariuszom wyjaśnienie w sprawie leasingu na limuzynę dla VIP-ów. Nie wynika jednak z niego, kto i dlaczego tak zawęził warunki zamówienia, że spełniało je wyłącznie volvo S80.
Dziś prezydent Lublina Krzysztof Żuk i marszałek województwa Krzysztof Hetman zapoznali się z wyjaśnieniem zarządu PLL w sprawie przetargu na auto dla VIP-ów. Spółka podtrzymuje w nim, że leasing luksusowej limuzyny to działanie zaplanowane i dokładnie przemyślane. Powołuje się też na rozwiązania praktykowane na europejskich portach lotniczych, do których ma aspirować lotnisko w Świdniku.
Zarząd portu przyznaje w piśmie, że zbyt wąsko określił warunki konkursu i dlatego umowa na leasing volvo S80 została ostatecznie rozwiązana. Nie wspomina jednak, że stało się to dopiero po serii naszych tekstów, w których jednoznacznie udowodniliśmy nieprawidłowości (którym spółka początkowo kategorycznie zaprzeczała). Z pisma nie wynika także, kto i jakie poniesie konsekwencje za zawężenie warunków przetargu i dlaczego dopuszczono do nieprawidłowości.
Dlatego wyjaśnienie nie do końca satysfakcjonuje prezydenta Lublina. – Chciałbym, żeby rada nadzorcza wyjaśniła tę sprawę do końca. Liczę, że wyciągnie odpowiednie wnioski i ewentualne konsekwencje – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – Nigdy więcej nie może dojść do takich niejasnych sytuacji.
Prezydent czeka jeszcze na wyjaśnienia od Jacka Sobczaka, przewodniczącego rady nadzorczej, któremu polecił ściślejszy nadzór nad finansami spółki. Problem w tym, że miasto, które jest głównym akcjonariuszem portu i gwarantem emisji obligacji na kwotę 180 mln zł, ma w radzie tylko jednego przedstawiciela. Jest nim zastępca prezydenta Włodzimierz Wysocki. – Na pewno chcielibyśmy mieć większy wpływ na decyzje związane z portem lotniczym – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina. – Dlatego rozważymy kwestię zwiększenia liczby naszych przedstawicieli w radzie nadzorczej.
Tymczasem port konsekwentnie nie odpowiada na nasze pytania związane z przetargiem. Tajemnicą pozostają wciąż nazwiska dwóch kluczowych w tej sprawie osób: pracownika "upomnianego” za zawężenie warunków zamówienia oraz rzeczoznawcy, na którego opinię w tej sprawie spółka się powołuje. Mimo że wystąpiliśmy o ujawnienie tych informacji w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej (tak zażyczył sobie port), odpowiedź otrzymaliśmy odmowną: "W odpowiedzi na wniosek z dn. 13 czerwca br. zarząd spółki Port Lotniczy Lublin SA informuje, że oczekiwane dane nie są informacją publiczną w rozumieniu ustawy. Mogłyby zostać podane po wyrażeniu zgody wskazanych osób. Jednakże zarówno pracownik, jak i rzeczoznawca nie wyrazili zgody na podanie ich danych osobowych.”
Bez odpowiedzi wciąż pozostaje kilkanaście innych pytań, które zadaliśmy prezesowi PLL Grzegorzowi Muszyńskiemu 3 czerwca.