Chodzi o budzący kontrowersje przetarg na śmigłowce dla polskiej armii. Wszystko wskazuje na to, że wygra go Airbus Helicopters, produkujący śmigłowiec H225M Caracal. To właśnie ta maszyna jako jedyna została dopuszczona do ostatniej fazy przetargu. Dwie pozostałe oferty - PZL Świdnik i AgustaWestland ze śmigłowcem AW149 oraz konsorcjum Sikorsky Aircraft i PZL Mielec z maszyną Black Hawk - resort odrzucił. Jako powód podano niespełnienie wymogów formalnych. W tej chwili trwają ostatnie negocjacje z AH.
W wywiadzie dla
Gazety Wyborczej prezes Airbusa stwierdził, że zarówno Mielec, jak i Świdnik są same sobie winne porażki, bo "nie wystawiły do przetargu śmigłowców, które spełniałby wymagania". Według niego zarządy tych firm wysługują się teraz pracownikami, by wymóc unieważnienie przetargu. Dodał, że pracownicy powinni mieć pretensje do swojego kierownictwa.
Według niego włosko-brytyjska Agusta Westland oferuje "zmilitaryzowaną wersję cywilnego śmigłowca, która nie spełniała wymagań i była po prostu za mała". - W Polsce pisze się, że proponowany przez Świdnik AW149 to bardzo nowoczesna konstrukcja. Co to za nowoczesna konstrukcja, której nie można przez dziesięć lat sprzedać na świecie? Ona już nie jest atrakcyjna ani nowoczesna - mówi ostro Faury.
Prezes AH przyznał, że pierwsze Caracale mają być składane we Francji, ale zapewnił, że od 2018 r. ruszyć mają dostawy z polskiej linii montażowej. Zapowiada też, że polscy pracownicy przejdą we Francji szkolenie.
Faury dodał, że w Polsce ma powstać 70 śmigłowców. Te, które nie zostaną zakupione przez polską armię, mają być sprzedane do innych krajów. Prezes AH obiecał stworzenie bezpośrednio 1250 miejsc pracy w Łodzi, Radomiu i Dęblinie.
- Jeśli w Świdniku i Mielcu nie ma pracy, a tamtejsze zarządy nie są w stanie jej zapewnić, to prosimy o składanie aplikacji do nas. Potrzebujemy dobrych, doświadczonych specjalistów. Dla nich miejsce pracy u nas się znajdzie - skwitował.