Rafał D. i Bogdan K. przyjechali z Dolnego Śląska do woj. lubelskiego za pracą. W ponad tydzień dokonali dwóch brutalnych napadów.
Jak już informowaliśmy mężczyźni zostali zatrzymani przez policję w środę w Dzierżoniowie. Jeden z nich wpadł, gdy jechał zrabowanym w Bychawie fiatem punto, drugi był w domu.
13 grudnia Rafał D. i Bogdan K. zamówili kurs taksówką z Lublina do Strzyżewic. Po dojechaniu w okolice miejscowości Rechta Bogdan K. wysiadł z samochodu. Rafał D. zaatakował kierowcę nożem. Omal nie poderżnął mu gardła. Taksówkarz nachylił się, dzięki czemu został zraniony w brodę. Uciekł z samochodu.
Bandyci odjechali autem. Porzucili je w Bychawie. Potem prawdopodobnie ukrywali się w tym miasteczku w pustym domu. 22 grudnia przyjechał tam mężczyzna, który doglądał domu. Bandyci związali go przewodem elektrycznym, poranili nożem. Zabrali mu pieniądze i dokumenty, po czym odjechali jego fiatem punto. Wrócili w swoje rodzinne strony.
- Policjanci powiązali te sprawy – informuje Janusz Wojtowicz z KWP w Lublinie. - Zebrane w sprawie dowody wskazywały, że związek ze sprawą mogą mieć dwaj mieszkańcy powiatu dzierżoniowskiego.
Dzisiaj w świdnickiej prokuraturze Rafał D. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa taksówkarza, napadu na tego mężczyznę oraz udziału w rabunku w Bychawie. Bogdan K. podejrzany jest o udział w obydwu tych napadach. Prokuratura uważa, że nie wiedział, że jego kompan zamierza zabić taksówkarza.
- Przyznali się do dokonania rozbojów, Rafał D. zaprzecza, że usiłował zabić taksówkarza – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.