Zamość i Chełm to największe miasta prezydenckie w Polsce, w których zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość. Rozbudziło to nadzieje na dodatkowy napływ pieniędzy z rządowych programów
W trakcie kampanii prezydenckiej politycy PiS sugerowali, że miasta i gminy, w których wygrają kandydaci tej partii będą miały „łatwiejszy” dostęp do rządowych pieniędzy oraz innych benefitów.
– Z pewnością nie jest tajemnicą, że pozyskiwanie środków na inwestycje wymaga dobrej współpracy władz lokalnych z władzą centralną – stwierdził podczas kampanii Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Podobnych wypowiedzi było więcej. Ostatecznie jednak tylko w 6 na 107 miast prezydenckich przez najbliższe pięć lat rządzić będzie członek PiS lub osoba z poparciem tej partii.
Zamość: Będzie łatwiej o pieniądze
Największym miastem na tej liście jest Zamość. Prezydentem, na drugą kadencję, wybrany został tam Andrzej Wnuk. W nowej Radzie Miasta współpracować będzie ze sprzyjającą mu większością. Na 23 radnych 9 pochodzi z KW PiS, a 4 z KWW Andrzeja Wnuka. Czy z tego powodu do miasta trafi więcej rządowych pieniędzy?
– Bez względu na to, kto i z jakiej partii rządził, to pieniądze bez przeszkód spływały do Zamościa – podkreśla Rafał Zwolak, opozycyjny radny. – Za prezydentury Marcina Zamoyskiego pozyskano bardzo dużo zewnętrznych środków, np. na budowę dróg, czy na odnowę zabytków. Teraz, gdy PiS ma też większość w sejmiku, mam nadzieję, że współpraca będzie układała się bardzo dobrze i z korzyścią dla miasta.
– Współpraca między samorządem a rządem jest niezbędna dla rozwoju regionu – podkreśla Dariusz Zagdański, radny kandydujący z KW Prawo i Sprawiedliwość. – Powinno być łatwiej, chociaż w polityce nigdy nic nie wiadomo.
– Przypuszczam, że współpraca będzie się układała dobrze, a co za tym idzie – będzie łatwiej pozyskiwać pieniądze. Na pewno będzie się nam lepiej pracowało, bo łatwiej rozmawia się z przyjaciółmi i kolegami, niż z osobami obcymi – uważa Piotr Małysz z KWW Andrzeja Wnuka. Jego zdaniem podstawą jest jednak profesjonalizm. – Pieniądze będą do nas trafiały, jeśli dobrze przygotujemy projekty.
Inni lokalni politycy mają nadzieję, że wygrana PiS przyciągać będzie do Zamościa coraz ważniejszych polityków tej partii. Pierwsza ma być Anna Zalewska, minister edukacji, która już w piątek podsumowywać będzie tam szkolne obchody roku niepodległości.
– W poprzedniej kadencji hołubiona była Biała Podlaska (tam prezydent z PiS przegrał wybory – dop. red.). Teraz splendor może spaść na nas – ma nadzieję inny radny z listy PiS. – Liczę na to, że w Zamościu będą się rozpoczynały kolejne rządowe programy, a tych ze względu na kolejne wybory będzie coraz więcej.
Chełm: Każdy ma szanse na rozwój
W Chełmie przez ostatnie 12 lat rządziła pani prezydent z SLD. Teraz przegrała z kandydatem Zjednoczonej Prawicy. Zdaniem Zdzisława Szweda, radnego miejskiego ostatnich dwóch kadencji, który teraz został wybrany do sejmiku, istotne zmiany w mieście nastąpią dopiero teraz, kiedy prezydentem miasta został Jakub Banaszek.
– Miasto nie wykorzystywało swoich szans na rozwój, jak Biała Podlaska czy Zamość – mówi Szwed. – Teraz nastał dla nas sprzyjający klimat polityczny. Naturalną koleją rzeczy mamy zapewnioną dobrą współpracę z rządem i samorządem wojewódzkim.
Wielu uważa jednak, że miasto nie stało w miejscu, choć samorząd był w rękach polityków pozostających w opozycji do władz i w Lublinie, i Warszawie.
– Każdego roku stać nas było na wdrażanie kilkunastomilionowych inwestycji, w dużej mierze dofinansowywanych z funduszy rządowych lub europejskich – mówi Zygmunt Gardziński, wieloletni przewodniczący Rady Miasta Chełm. – Spektakularnym przykładem może być pozyskanie olbrzymiej dotacji na przebudowę miejskiego odcinka krajowej „dwunastki”. To zadanie jest obliczone na 170 mln zł!
Gardziński zwraca uwagę, że demokratyczne mechanizmy w naszym państwie pozwalają promować politycznych przyjaciół czy partnerów. Nie oznacza to jednak, że pozostali nie mają na to szans. – Wymaga to jedynie z ich strony większego determinizmu, pracy i cierpliwości – podkreśla.