Około 35 hektarów będzie miał zalew, który powstanie na zalewowych łąkach pomiędzy Szczebrzeszynem, Kawęczynem i Brodami Małymi. Właściciele terenu nie kryją radości. Cieszy ich nie tylko możliwość sprzedaży niepotrzebnej ziemi, ale i nadzieja na ściągnięcie turystów.
Uchwałę w sprawie budowy zalewu podjęli już szczebrzeszyńscy radni. Zdecydowali, że żeby inwestycja została zrealizowana, gmina wykupić musi ponad 70 hektarów ziemi.
– U notariusza podpisywane są już pierwsze umowy – mówi Zdzisław Oczkoś, sołtys szczebrzeszyńskiego Przedmieścia Błonie. – Jeden hektar wyceniono na 12,5 tys. zł. To dobra stawka, bo działki od kilkunastu lat leżały odłogiem. Kiedyś wypasaliśmy tam konie i krowy. Każdy miał po kilka sztuk, ale potem przestało to być opłacalne. Zresztą po tym, jak poupadały spółki wodne, łąki są ciągle zalewane. W wielu miejscach utworzyły się bagna. Reszta zarosła olchami.
– Obecnie na naszym terenie jest może tylko trzech rolników, którzy utrzymują się z pracy rąk. Wielu wyjechało, a ci co zostali zawodowo mają inne zajęcia. Rolnictwo to już tylko ich hobby. Dlatego wszystkich cieszy możliwość sprzedaży ziemi – dodaje Stanisław Harkot, sołtys Kawęczyna.
– Turystyka może być naszą przyszłością. Mieszkamy w wyjątkowo pięknym miejscu, trzeba je wypromować. Zwłaszcza, że to co zaoferujemy, będzie idealne. Z badań geologicznych wiadomo, że kiedy zostanie wywieziona ziemia madowa i torf, to zostanie tylko czysty piach. To gwarancja idealnej czystości wody.
Zalew ma mieć średnią głębokość ok. dwóch metrów. Obok niego zaplanowano parking, boiska, palce zabaw oraz ścieżki rowerowe i spacerowe.
– W tej chwili ciężko powiedzieć, ile potrwają prace budowlane. Część działek należy do Skarbu Państwa, ale wiele jest też prywatnych. Wiele z nich ma nieuregulowany status prawny, bo właściciele umarli, a spadkobierców nie ma. Trzeba będzie regulować to przed sądem. Ale w ludziach jest już radość, że coś się dzieje i nadzieja na lepszą przyszłość – dodaje Oczkoś.
Dotychczas turyści przez Szczebrzeszyn tylko przejeżdżali. Zwiedzali dwa kościoły, cerkiew i pomnik Chrząszcza.
– Na noc nie zostawali, bo nie mieli takiej potrzeby – zauważa. – Teraz mamy nadzieję, że wraz z budową zalewu to się zmieni. Mamy u nas wiele pustostanów. Można byłoby w nich zrobić agroturystykę. Liczymy na to, że będzie ruch i będą pieniądze. Nawet oczekiwanie na to nas nie martwi. Do wszystkiego dojdziemy powoli..
– W samym Kawęczynku nie ma na razie agroturystyki, ale w okolicy zaczyna już się coś dziać – mówi Harkot. – Takich miejsc dla turystów będzie na pewno przybywać. Na razie to jednak niezagospodarowana nisza. Mamy wspaniałe wąwozy lessowe, o których niemal nikt nie wie. Te z Kazimierza Dolnego nie mogą się nawet z naszymi porównywać. To ewenement na skale europejską, bo na 1 kilometrze kwadratowym znajdują się u nas wąwozy długie na 12 km. Na szczęście i w tym kierunku już coś się dzieje. Jeszcze w tym roku jeden z wąwozów lessowych zostanie utwardzony. Błoto z niego nie będzie już zalewać drogi, a turyści będą mogli tylko podziwiać nie denerwując się ubrudzonymi butami. Za jakieś dwa lata dołączy do nich zalew. Nic tylko się cieszyć.