Poprzewracane przydrożne krzyże, zniszczony witraż i satanistyczne znaki wymalowane czerwoną farbą na kościele. Policja szuka sprawców zniszczeń, do których doszło w ciągu ostatnich dni na Zamojszczyźnie. Straty idą już w dziesiątki tysięcy złotych
Do pierwszych zniszczeń doszło w nocy z soboty na niedzielę. – W kościele w Bełżcu nieznani na razie sprawcy zbili witraż i wybili szybę w tablicy ogłoszeń. Później zrzucili z podestu dwa przydrożne krzyże i stłukli szybę w drewnianej kapliczce w Bełżcu II – wylicza mł. asp. Agnieszka Gromek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim. – W sąsiedniej miejscowości Chyże zrzucili z podestów cztery kolejne kamienne krzyże.
Proboszcz oszacował zniszczenia na 30 tys. zł. Na kolejne 20 tys. zł wyceniono natomiast dewastację, jakiej – być może ci sami sprawcy – dopuścili się w poniedziałek w Żurawcach. Tuż po godzinie 21. zniszczono tam drzwi i elewację kościoła pw. Świętego Krzyża.
– Czerwoną farbą wymalowano tam symbole satanistyczne – dodaje Gromek.
– To trójkąty z promieniami, czaszki z piszczelami i odwrócone krzyże. Do tego jakieś strzałki. Wielu z tych symboli nie sposób odczytać. Nie malowała ich wprawna ręka – uważa jeden z mieszkańców wsi. – W dodatku sprawcy zrzucili z postumentów i zniszczyli także dwa przydrożne krucyfiksy. Na każdym namalowali odwrócony krzyż.
Ludzie nie mają wątpliwości, że na ich terenie grasuje grupa satanistów. – Podejrzewam, że to grupa niezbyt rozgarniętych młodych, silnych mężczyzn – uważa jedna z mieszkanek Rudy Żurawieckiej. – To nikt z tutejszych. Przecież zdarzało się, że jak nasi wracali z dyskotek albo z piwa, to dla zabawy coś zniszczyli, poprzekręcali znaki drogowe. Ale nigdy żadnych satanistycznych napisów nie było. To jakaś grupa szaleje po naszej okolicy. Może nabrali się jakichś dopalaczy. Taka nienawiść do krzyża nie bierze się z niczego. Aż strach pomyśleć, jaki będzie następny ich krok.
Nasi rozmówcy podkreślają, że sprawcy wykorzystali to, że w poniedziałek po silnych wichurach kościół nie był oświetlony. – Kościół stoi na uboczu, ale wokół niego jest zawsze bardzo jasno. Światło gaśnie dopiero przed godz. 23.00. Tym razem akurat było ciemno i to mogło ich skłonić do dewastacji. Chociaż ludzie boją się, że to coś poważniejszego. Swojego czasu dużo mówiło się przecież o czarnych mszach. Kto wie, czy do nas coś takiego nie zawitało – zastanawia się nasz rozmówca.
Ludziom jest też żal samego budynku kościoła. – Elewacja na zniszczonej ścianie była odnawiana nie dalej niż dwa lata temu. Bardzo nas cieszyła – mówi starsza mieszkanka wsi. – Długo na nią czekaliśmy, a teraz co? Zamiast remontować kolejną ścianę, znowu będziemy musieli zbierać pieniądze na tę zniszczoną. Wyrządzili nam wielką krzywdę.