Wierzyciele podnieśli larum, bo zakład zalegał ze spłatą długów. Nic dziwnego, że do Sądu Gospodarczego w Zamościu wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości Vin-Konu.
Pod koniec lat 90. 51 proc. udziałów spółki wykupił Vin-Kon S.A. z Konina, pozostałe mają pracownicy.
– Kupując udziały prezes Vin-Konu obiecywał rozwój zakładu, wzrost produkcji i pomoc przy zdobywaniu nowych rynków zbytu, ale zamiast tego przerwano więzi kooperacyjne z odbiorcami wyrobów i dostawcami, a kierowanie zakładem odbywało się na odległość – wskazują zrezygnowani pracownicy.
Podnoszą, że takie działania doprowadziły do tego, że spółka zaczęła popadać w kłopoty finansowe: brakowało pieniędzy m.in. na pokrycie zobowiązań oraz podatki, co w efekcie doprowadziło do jej bankructwa. Stąd wniosek o ogłoszenie upadłości, który właśnie trafił do sądu.
Wcześniej cała 78-osobowa załoga otrzymała wypowiedzenia umów o pracę. Szefostwo zakładu zaproponowało pracownikom pożegnanie albo pracę na niepełny etat.
Z tej ostatniej możliwości skorzystało 20 osób. Dla 40 pracowników pracujących przy produkcji koncentratu buraka ćwikłowego spółka-matka, czyli Vin-Kon Konin S.A., zaproponowała kilkumiesięczne umowy czasowe i podniosła im stawki godzinowe.
Co dalej? Upadłość spółki jest już niemal przesądzona.
– Liczymy, że znajdzie się dobry nabywca, który dalej zechce zajmować się przetwórstwem owoców i warzyw – mówi Mirosław Kutera, wójt gminy Trzeszczany.
Na koniec września firma z Nieledwi zalegała gminie z zapłatą podatku od nieruchomości na ponad 230 tys. złotych.
Chcieliśmy zapytać szefostwo firmy o ich zobowiązania wobec innych wierzycieli, ale prezes jest na zwolnieniu lekarskim.
Próby skontaktowania się z prezesem Vin-Kon Konin również spełzły na niczym.
Spółka Vin-Kon Nieledew powstała na bazie Zakładu Przetwórstwa Owoców i Warzyw, który rozpoczął swoją działalność w latach 60.
Zakład był jednym z wiodących producentów w branży przetwórstwa owocowo-warzywnego na Lubelszczyźnie.