(fot. Materiały inwestora)
Radni zgodzili się, by zamiast przewidzianego w planach hipermarketu, przy ul. Bohaterów Monte Cassino powstały bloki. Inwestor planuje, że wybuduje cztery. I że zamieszka tu około 900 osób
Na poniedziałkowej sesji, która skończyła się koło godz. 21 radni decydowali między innymi w sprawie „ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej oraz inwestycji towarzyszącej przy ul. Bohaterów Monte Cassino”.
Wnioskowała lubelska spółka Wikana Property, która starała się o zgodę rady miasta w trybie ustawy lex deweloper.
Wspomniana ustawa dopuszcza, pod warunkiem zgody radnych, budowę mieszkań wbrew przeznaczeniu terenu. W przypadku działki przy ul. Bohaterów Monte Cassino teren był przeznaczony na cele zabudowy usługowej i przewidywał wybudowanie obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2 000 mkw. Dzięki decyzji radnych będzie realizowany pomysł dewelopera, który działkę po dawnych zakładach Delia chce zamienić w małe osiedle.
Powstaną cztery bloki, o sześciu kondygnacjach. Z dokumentów przedstawionych radnym wynika, że będą tu 522 mieszkania (maksymalnie 600) a przewidywana liczba mieszkańców to 949 osób. Inwestor zaplanował 284 miejsca parkingowe naziemne i 268 podziemnych.
Za było 18 radnych.
- Nie mam nic do nowych bloków, niech powstają. Widać, że jest popyt na mieszkania w Zamościu. Moje obiekcje, którymi się dzieliłem na komisji, budzi zagęszczenie przewidywanej zabudowy. Miejsce jest świetne, tam powinny być bloki. Ale proporcje między tak zwaną powierzchnią biologicznie czynną a ilością mieszkań. Mówiąc wprost, chodzi mi o zieleń. Nie powinniśmy się zgadać na takie sypialnie, gdzie nie ma przestrzeni do życia. Tam będzie 560 mieszkań, można założyć, że 300 dzieci. To niemal szkoła. Gdyby bloki były trzy, a zamiast czwartego przestrzeń rekreacyjna, teren zielony, nie miałbym obiekcji – tłumaczy Ireneusz Godzisz, jeden z dwóch radnych, którzy wstrzymali się od głosowania.
Drugim był Jan Wojciech Matwiejczuk. – Mam wątpliwości, czy miasto będzie mogło wyegzekwować od dewelopera opiekę nad terenem, który nie będzie zabudowany i co do którego zastrzeżenia wnosiła Gmina Żydowska, bo to teren nieistniejącego, tak zwanego nowego cmentarza żydowskiego. Moim zdaniem powinna to być przestrzeń ogólnodostępna, teren zielony. Gdy bloki powstaną i będą wspólnoty mieszkaniowe, kto się nim będzie zajmował? – zastanawia się radny. Inną jego wątpliwością jest skomunikowanie osiedla i konieczność przebudowania okolicznych skrzyżowań.
- To jest zawsze sprawa dyskusyjna, ale powierzchnia zabudowy to 25 proc. w stosunku do powierzchni działki. Jeśli chodzi o teren żydowskiego cmentarza, sprawa jest otwarta. Jesteśmy dopiero po wstępnych rozmowach, trudno teraz mówić jakie będą ostateczne ustalenia z konserwatorem zabytków i radą rabiniczną – mówi architekt Grzegorz Plechawski, projektant budynków, który referował na sesji założenia inwestycji.
Pokazywana wizualizacja, to wstępna koncepcja, jaką inwestor musi dołączyć do wniosku. Ma zaprezentować założenia i dać pojęcie o budynkach i ich otoczeniu.
- Jeszcze nie zapadła decyzja o terminach, etapowaniu prac, nie mówiąc o tym, że samo uporządkowanie działki wiąże się z usunięciem pozostałości po działającym to zakładzie – dodaje architekt.
Od 1969 do 2006 roku działał tu Zakład Przemysłu Odzieżowego „Delia”. W latach 70. ubiegłego wieku pracowało tu blisko 1500 osób. Powstawały płaszcze, kurtki, garsonki. Działała szkoła przyzakładowa, hotel, przedszkole.
Jak podaje Andrzej Kędziora na „Zamościopedii” kłopoty zaczęły się w 1999 roku, kolejni prezesi mieli zarzuty prokuratorskie i stawali przed sądem. Sześć lat później wartość firmy stanowiła działka.