Częste oglądanie ostrych filmów i czasopism erotycznych, dużo czasu spędzanego na czatach i serwisach erotycznych - to bardzo prawdopodobne oznaki choroby zwanej seksoholizmem.
"Moja sprawa”?
Seksuolodzy zgadzają się, że zainteresowanie seksem objawiające się sporadycznym oglądaniem filmów pornograficznych mieści się w normie ludzkich zachowań seksualnych i nie musi być groźne, podobnie jak masturbacja.
W podobnym tonie wypowiada się dr Sławomir Wolniak, ordynator Kliniki Leczenia Uzależnień Wolmed w Dubiu koło Bełchatowa. - Jednak ze swojej natury nasze życie erotyczne angażuje więcej niż jedną osobę. Z tego powodu zagadnienie to może okazać się problematyczne. - zaznacza dr Wolniak.
- Zerwałam z moim poprzednim chłopakiem po tym, jak kolejny raz odkryłam w historii połączeń naszego komputera, że znowu wchodził na strony pornograficzne i, co gorsze, czaty - mówi Marta, studentka trzeciego roku dziennikarstwa. - Rozmawiałam z nim o tym wcześniej i obiecał, że nigdy więcej tego nie zrobi. A przecież wiedział, że dla mnie to zwyczajna zdrada!
Pani Marta nie jest odosobniona w swoich sądach, choć wiele kobiet nie widzi zagrożenia swego związku w filmach pornograficznych. Niektóre z nich oglądają je nawet ze swoimi partnerami, uważając to za urozmaicenie codziennego życia seksualnego, które po kilku bądź kilkunastu latach związku potrafi stać się zbyt rutynowe.
Jednak nie tylko pornografia jest źródłem poważnych problemów związanych z seksem. Więcej uzasadnionych emocji wzbudzają modne od pewnego czasu internetowe randki.
Skok w wirtualny bok
Tak zwane zdrady internetowe - będące zazwyczaj wynikiem nieuświadomionego uzależnienia od seksu - bywają powodem całkowicie realnych rozwodów.
Niedawno głośny stał się brytyjski proces rozwodowy, spowodowany wirtualną zdradą w popularnej grze internetowej Second Life ("Drugie życie”). W grze tej użytkownik tworzy wirtualny, zazwyczaj wyidealizowany, odpowiednik samego siebie zwany awatarem.
Ponieważ między użytkownikami tej specyficznej gry najczęściej nie dochodzi do kontaktu fizycznego, dla wielu z nich to tylko zabawa, swego rodzaju odskocznia od rzeczywistości. Jednak nie dla seksoholików.
Ci przestają z czasem odróżniać rzeczywistość wirtualną od prawdziwej, a obie okazują się odpowiednie do rozładowania narastającego w nich napięcia seksualnego. I właśnie na tym się koncentrują.
Pozwól, kochanie!
- Mój mąż, a jesteśmy małżeństwem prawie 15 lat, nagle zapragnął znaczących zmian w łóżku. Nie wiem, co się za tym kryje, może po prostu te męskie czasopisma albo Internet - mówi chcąca zachować anonimowość rozmówczyni z forum internetowego. - Wiem tylko, że marzy o tym, bym założyła obcisłe skórzane spodnie i dawała prowadzić się na smyczy. Ja na smyczy?
To dotyczy obu płci!
W takiej sytuacji niezwykle ważne staje się uświadomienie sobie nie tylko zagrożeń wypływających z seksoholizmu i poznanie jego objawów, ale faktu, że uzależnienia tego typu można z powodzeniem leczyć.
Sama terapia polega głównie na szeregu spotkań ze specjalizującymi się w tej dziedzinie terapeutami zatrudnianymi przez takie kliniki jak Wolmed, a rzadko kiedy wymaga wspomagania farmaceutycznego.
Leczenie tego typu uratowało już wiele rodzin. Takich rodzin, w których znalazł się ktoś, kto zrozumiał, że rozwiązanie jego problemów leży w zasięgu ręki. Trzeba tylko spróbować. (opr. tom)