

W jednej ze znanych firm branży przetwórstwa owoców w powiecie puławskim pracowali obcokrajowcy z Kolumbii i Gwatemali bez wymaganych dokumentów. Firmie, która ich zatrudniła grozi wysoka grzywna - ponad 110 tys. zł.

Do jednej z dużych chłodni w gminie Wąwolnica weszli funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, którzy przeprowadzili kontrolę legalności zatrudnienia pracowników. Przedsiębiorstwo od lat korzysta z usług obcokrajowców, najczęściej ściąganych sezonowo przez współpracujące z podmiotem agencje pracy. Jak się okazało, spośród wszystkich skontrolowanych osób, 37 nie miało wymaganych dokumentów.
- Cudzoziemcy nie przedstawili dokumentów potwierdzających cel i warunki pobytu na terytorium RP - informuje nam mł. chor. Straży Granicznej, Paweł Smyk. - W przypadku wskazania (...) wykonywania pracy jako głównego celu pobytu na terytorium RP, osoby te powinny posiadać odpowiednie zezwolenia na pracę, lub inne dokumenty uprawniające do podjęcia legalnej pracy w Polsce. Cudzoziemcy nie posiadali takich dokumentów - dodaje.
Strażnicy zatrzymali łącznie 37 osób, w tym 34 obywateli Kolumbii oraz 3 obywateli Gwatemali. Z powodu braku wymaganych pozwoleń na pracę, wszczęto zostało postępowanie o zobowiązanie ich do wyjazdu z kraju. Służby zakończyły już gromadzenie materiału dowodowego. Jeśli pełnomocnik cudzoziemców nie przedłoży nowych dowodów, w domyśle - brakujących pozwoleń, obcokrajowcom wręczone zostaną tzw. zobowiązania do powrotu.
- Będzie to skutkowało koniecznością opuszczenia terytorium RP oraz państw Schengen, a także w konsekwencji zakazem wjazdu na to terytorium przez okres prawdopodobnie 6 miesięcy - tłumaczy nam mł. chor. Paweł Smyk.
Kara może spotkać także firmy odpowiadające za zatrudnienie nielegalnych cudzoziemców. W grę wchodzą dwa różne podmioty - zakład produkcyjny, w którym pracowali obcokrajowcy oraz agencja pracy odpowiadająca za ich zatrudnienie. - Trwają obecnie czynności zmierzające do ustalenia zależności pomiędzy tymi dwoma podmiotami - przyznaje przedstawiciel SG.
A co grozi za zatrudnienie osób bez ważnych pozwoleń? Zgodnie z ustawą z 20 marca tego roku o powierzaniu pracy cudzoziemcom, czyn taki zagrożony jest grzywną od 3 tys. do 50 tys. zł za każdy przypadek, przy czym nie mniej, niż 3 tysiące od jednego cudzoziemca. Jak łatwo zatem policzyć firma, która złamała prawo w przypadku 37 osób, musi liczyć się z grzywną w wysokości co najmniej 110 tys. zł.
NOSG nie potwierdza, o którą firmę chodzi, ale na umieszczonej fotografii możemy rozpoznać zabudowania należące do spółki Andros z miejscowości Łopatki w gminie Wąwolnica. Zwróciliśmy się do niej z prośbą o komentarz w tej sprawie.
- Andros Polska Sp. z o.o. od kilkunastu lat zatrudnia do prac sezonowych, m.in. za pośrednictwem firm zewnętrznych, obcokrajowców, w tym spoza Unii Europejskiej. Nie otrzymaliśmy żadnej decyzji Straży Granicznej odnośnie braku legalności pracy czy też pobytu pracujących w naszym zakładzie obcokrajowców - informuje Tomasz Okoniewski z Andros Polska.
- Nasze procedury już od wielu lat nakładają na naszych kontrahentów obowiązek dbania o legalność pobytu i pracy kierowanych do naszego zakładu pracowników. Podmioty te m.in. na mocy zawartych umów, zobowiązane są przez naszą spółkę do zapewnienia legalności pobytu i pracy pracujących za ich pośrednictwem osób. Gdybyśmy powzięli informację o braku możliwości pracy przez daną osobę, z jakichkolwiek względów, taka osoba nie zostałaby do pracy dopuszczona - zapewnia przedstawiciel spółki. Na dobre imię nasza spółka pracuje kilkadziesiąt lat, zawsze starając się przestrzegać obowiązujących przepisów, w tym odnośnie zatrudniania cudzoziemców - podkreśla Okoniewski.
