Sztab lubelskiego finału mieścił się w studiu telewizyjnym. To tu z pełnymi puszkami wracali zmoknięci i zmarznięci wolontariusze. Choć na scenie ciągle zmieniali wykonawcy, tegoroczny finał był najmniej atrakcyjny z dotychczasowych. W chwili zamykania tego wydania gazety liczenie uzbieranych pieniędzy trwało.