Lubelski Motor przegrał w sobotę kolejny mecz przed własną publicznością, tymr azem 0:3 z Górnikiem Zabrze. Poniżej opinie na temat spotkania
Krystian Kalinowski, piłkarz Motoru
– Po takim meczu ciężko o komentarz, bo niby dobrze graliśmy w pierwszej połowie, stwarzaliśmy sytuacje, ale to goście zdobyli komplet punktów. To była powtórka z meczu w Ostrowcu z KSZO, kiedy mieliśmy dwie okazje do strzelenia gola, których nie wykorzystaliśmy. W konfrontacji z Górnikiem też były dwie szanse, aby schodzić do szatni w dużo lepszych nastrojach. A po zmianie stron buch w 50 minucie i było 0:1.
• Często tracicie gole na początku drugiej odsłony. To efekt braku sił czy dekoncentracji?
– Problem chyba znajduje się w naszych głowach. Wystarczy moment nieuwagi i są kłopoty. Nawet boisko w tym dniu nie było naszym sprzymierzeńcem, ponieważ piłka odbiła się od nierówności i trafiła w słupek, a na innej murawie może minęłaby bramkę.
• W spotkaniu z Górnikiem należał pan do wyróżniających się zawodników…
– Ale gra cały zespół i liczy się jego wynik. Nie powiem, że już dziś się poddajemy, bo dla kibiców i siebie trzeba grać do końca, jednak po kolejnej porażce trudno o optymizm.
Adam Banaś, kapitan Górnika
– Wiedzieliśmy, że nie pozostaje nam nic innego jak determinacja i to poskutkowało. W szatni padły podczas przerwy ostre sowa. Każdy z nas zdawał sobie sprawę, jak ważne są trzy punkty, ponieważ wyniki innych spotkań dobrze się ułożyły. Konsekwentnie walczymy dalej, jesteśmy na fali i z tego trzeba się cieszyć.
• Niemal wszyscy narzekają na stan lubelskiego boiska…
– Warunki rzeczywiście nie są idealne, ale nie ma co narzekać. My w każdym spotkaniu musimy wychodzić i grać najlepiej jak potrafimy, ponieważ marka Górnika Zabrze do czegoś zobowiązuje.
• W pierwszej połowie Motor był dla was bardzo wymagającym przeciwnikiem…
– Motor był dobrze poukładany, w pierwszej połowie gospodarze grali wysoko, pressingiem, co musiało kosztować sporo sił. Po przerwie lublinianie chyba trochę siedli kondycyjnie. My wiedzieliśmy jak Motor gra, znaliśmy jego atuty, mieliśmy wszystko dobrze rozpracowane i w drugiej części przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
• Kolejny mecz rozegracie w Łęcznej…
– Jeszcze chwilę pocieszymy się z tego zwycięstwa, a już od wtorku będziemy myśleli o konfrontacji w Łęcznej. Nie ukrywam, że będziemy chcieli zdobyć kolejne trzy punkty, pojedziemy z myślą o zwycięstwie.
W OPINII TRENERÓW
– Wynik mógłby sugerować, że było to zwycięstwo lekkie, łatwe i przyjemne, ale nic z tych rzeczy. Widać, że trener Baniak, mimo trudnych warunków do pracy, dobrze ustawił zespół taktycznie i w pierwszej połowie mieliśmy problemy.
Zdawałem sobie sprawę, że na takim boisku chwila nieuwagi może się źle skończyć. Właśnie murawy dotyczyła moja pierwsza uwaga skierowana do piłkarzy. Stwierdziłem, że boisko nie może być naszym wrogiem, trzeba je zaakceptować takim, jakie jest i nie można narzekać.
Jeżeli chodzi o ustawienie przeciwników, to byliśmy przygotowani na różne warianty, a sytuacje stworzone przez Motor były efektem indywidualnych błędów i to będziemy analizowali.
Moich zawodników muszę pochwalić za konsekwentne dążenie do zwycięstwa. Widać, że z meczu na mecz tworzą drużynę, wzajemnie się mobilizują. Teraz myślimy już o kolejnym spotkaniu. Szkoleniowcowi gospodarzy jeszcze raz gratuluję pracy, jaką wykonał w Lublinie, a Motorowi życzę powodzenie w następnych meczach.
Bogusław Baniak (Motor Lublin)
– Dziękuję za ciepłe słowa, dodające otuchy po porażce z Górnikiem Zabrze, a tobie Adam życzę awansu do ekstraklasy.
Jeżeli chodzi o sam mecz, to zdawałem sobie sprawę z walorów niektórych zawodników Górnika i myślę, że w pierwszej połowie bardzo ładnie się wybroniliśmy, a sami stworzyliśmy kilka ciekawych sytuacji. Gra się jednak 90 minut, dojrzałość gości była coraz bardziej widoczna. Bramki właściwie strzeliliśmy sobie sami.
Uczulałem zawodników, aby nie stracili gola w pierwszym kwadransie po przerwie, co robią nagminnie. Jeżeli chodzi o zmiany, to u mnie wcześniej schodzi zawodnik, który nie biega, nie widzę jego zaangażowania. Popławski miał dziewięć kontaktów z piłką i dziewięć strat. Proszę przeanalizować jego grę. Białek zszedł za to, że nie współpracuje z zespołem.
Jeżeli chce się pokazać trenerowi, to musi wybrać indywidualną dyscyplinę. Drużyna przestaje go akceptować.
Ale nie wynik spotkania przelał czarę goryczy. Chodzi o sprawy, które nie mają nic wspólnego ze sportem, jednak szerzej opowiem o nich najpóźniej w czwartek, podczas konferencji prasowej. Dodam tylko, że czegoś takiego w swojej karierze piłkarskiej i trenerskiej nie przeżyłem.
Pani prezes niedawno powstałej spółki prosiła mnie jeszcze o środowe spotkane, a ja sam muszę ochłonąć. Nie chcę przeszkadzać w pracach spółki, bo wiem, że jest szansa, aby wreszcie coś poukładać w klubie i pani prezes ma moje pełne poparcie.
Natomiast na to, co stało się przed meczem z Górnikiem, to ja i moja rodzina nie możemy sobie pozwolić. W obecności przyjaciela i gościa z Zabrza nie chce mówić o szczegółach, to nie jest temat dla niego.