Były prezes, dyrektor i trener – trzej najważniejsi w ostatnich latach ludzie w klubie zostali dzisiaj skazani za ustawienie meczów Motoru Lublin. A już jutro w klubie pojawi się przedstawiciel PZPN, który przygotuje raport dla wydziału dyscypliny.
Każdy ze skazanych dobrowolnie poddał się karze, którą wcześniej uzgodnił z prokuratorem. Nikt nie trafi do więzienia, bo wszystkie kary są w zawieszeniu. Najwyższy wyrok dostał Roman D., były dyrektor i trener Motoru. Poddać się karze chce kolejnych 6 oskarżonych, 11 będzie miało zwykły proces.
– W Lublinie będę do końca tygodnia, a na początek wezwałem byłego trenera i dyrektora Motoru – mówi Wojciech Petkowicz. – Moim zadaniem będzie zebranie dowodów, które umożliwią Wydziałowi Dyscypliny PZPN wydanie orzeczenia.
– Motor teoretycznie może być zdegradowany, ale kładę nacisk na słowo "teoretycznie”. W pierwszej kolejności odpowiedzą osoby fizyczne, dopiero później będzie można ustalić odpowiedzialność klubu – dodaje Petkowicz.