Koparka przygniotła robotnika. Konieczna była amputacja ręki.
Mężczyznę do szpitala przetransportował radiowóz policyjny. - Dostaliśmy wezwanie. Na miejscu okazało się, że dwie załogi łukowskich karetek pogotowia są akurat zajęte. Do poszkodowanego miała dojechać karetka z Radzynia Podlaskiego. Aby nie narażać robotnika na wykrwawienie i jak najszybciej go ratować, policjanci zdecydowali, że odwiozą go do szpitala radiowozem - relacjonuje nadkomisarz Andrzej Dudzik z komendy powiatowej policji w Łukowie.
- Rzeczywiście, dwie karetki były akurat w rozjazdach. To dyspozytor z Białej Podlaskiej skierował na miejsce załogę z Radzynia. Stan pacjenta pozwolił jednak policjantom na transport radiowozem - potwierdza Grzegorz Gomoła, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łukowie. - Z uwagi na prawa pacjenta, nie chcę podawać szczegółów dotyczących jego stanu zdrowia - zaznacza Gomoła.
Na miejscu budowy Okręgowy Inspektorat Pracy dopatrzył się uchybień. - Robotnik nie powinien znajdować się w strefie pracującej koparki - mówi Bogusław Topczewski, inspektor z oddziału w Białej Podlaskiej, który był na miejscu zdarzenia. - Z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn koparka przycisnęła rękę poszkodowanego do metalowej konstrukcji zabezpieczającej przed osuwaniem się ziemi do wykopu. Obecnie prowadzimy czynności kontrolne zmierzające do ustalenia rzeczywistych okoliczności i przyczyn tego wypadku - tłumaczy Dariusz Adamski z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie.
Poszkodowany robotnik pochodzi spoza powiatu łukowskiego.