Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Biłgoraj

14 kwietnia 2025 r.
12:07

Oskarżony o zabójstwo: Jestem po prostu złym człowiekiem

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
Pierwsza rozprawa w procesie Bartłomieja B. rozpoczęła się od odczytania przez oskarżonego oświadczenia. 34-latek przyznał się do winy i wyraził skruchę
Pierwsza rozprawa w procesie Bartłomieja B. rozpoczęła się od odczytania przez oskarżonego oświadczenia. 34-latek przyznał się do winy i wyraził skruchę (fot. Anna Szewc)

Zeznając podczas śledztwa mówił o konfliktach rodzinnych, zasłaniał się niepamięcią. Na pierwszej rozprawie Bartłomiej B., oskarżony m.in. o podwójne zabójstwo ze szczegółami opisał zdarzenia z dnia, w którym dokonał zbrodni. Wyraził skruchę, ale też nadzieję, że bliscy kiedyś wybaczą mu to, co zrobił.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Proces 34-latka z Zagumnia pod Biłgorajem rozpoczął się w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Zamościu. Bartłomiej B. odpowiada za zabójstwo ojca i brata, także samouwolnienie ze szpitala psychiatrycznego i kradzież dwóch samochodów w trakcie ucieczki. Grozi mu dożywotnie więzienie.

To wszystko moja wina

Już na początku rozprawy mężczyzna postanowił odczytać przygotowane oświadczenie. – Nie powiedziałem wcześniej całej prawdy prokuratorowi – zaczął i zaraz po tym dodał: – To wszystko moja wina.

Później przyznał, że jest alkoholikiem. – Zawsze za swoje błędy winiłem cały świat. Tata chciał dla mnie jak najlepiej, brat służył pomocą, tylko ja nie umiałem tego docenić – czytał z kartki.

I zaczął relacjonować zdarzenia z tragicznego poranka 3 lipca 2024, kiedy, jak przyznał, śmiertelnie ranił swojego 45-letniego brata i ojca (mężczyzna zmarł w szpitalu we wrześniu 2024 – red.).

Poczułem odrazę i gniew

Dzień wcześniej wieczorem wypił jak zawsze kilka mocnych piw. Położył się spać. Obudził nagle nad ranem. W pokoju, który zajmował ze starszym bratem zobaczył śpiącego jeszcze 45-latka. – Zaczął wzbierać we wmnie jakiś gniew. Poczułem do brata odrazę. Pomyślałem o siekierze, która była w garażu – ciągnął swoją opowieść.

Wyszedł na zewnątrz, by po chwili wrócić z narzędziem zbrodni. Zadał bratu najpierw jeden cios w głowę, zobaczył krew, uderzył jeszcze dwukrotnie. Później, jak relacjonował, usiadł na chwilę w fotelu, ale niedługo po tym wstał i wyszedł do kuchni, gdzie spał zawsze jego ojciec.

– Tata już się obudził, klęczał, zawsze rano się modlił. Wtedy uderzyłem też jego – wspominał przed sądem Bartłomiej B.

Starszy mężczyzna jeszcze żył. – Patrzył na mnie tymi niebieskimi oczami – opisał Bartłomiej B., ale nie udzielił ojcu pomocy, tylko nakrył jego głowę ręcznikiem. Później rowerem pojechał na stację paliw, kupił wódkę. Alkohol wypił w jakimś zagajniku. To, według jego relacji zajęło około 2 godzin, po upływie których miał sam zatelefonować na policję.

Treść odczytanego w poniedziałek oświadczenia nieco różniła się od składanych w śledztwie zeznań. 34-latek nie zasłaniał się też tak, jak wcześniej niepamięcią, ale zapewniał, że dokładnie pamięta przebieg zdarzeń. Wyraził też skruchę. Mówił, że bardzo żałuje tego, co zrobił. – Jestem po prostu złym człowiekiem – stwierdził. Przeprosił też wszystkich członków swojej rodziny. Wyraził nadzieję, że kiedyś być może zdołają mu przebaczyć.

Wybaczyć? To niemożliwe

– Nie ma na to szans. Na pewno nie teraz, nie po tym co zrobił – zakomunikował kategorycznie w rozmowie z nami pan Piotr. Starszy, 40-letni brat Bartłomieja B. po raz pierwszy od lipca zeszłego roku zobaczył go w poniedziałek na ławie oskarżonych. Wcześniej nie miał ochoty na spotkanie. – To dla mnie trudny dzień, ten cały koszmar do nas wraca – mówił nam z trudem mężczyzna.

– Nikt z nas do dzisiaj nie pogodził się z tym, co się stało i nikt nie rozumie, jak mogło do tego dojść – dodała jego żona, pani Marta.

Oboje wraz z rodzicami i Bartłomiejem B. mieszkali w jednym domu, na piętrze przez kilkanaście lat. – Teść to był tak dobry, uczciwy człowiek. Nigdy złego słowa od niego nie usłyszałam. A dla swojego najmłodszego syna byli gotowi wszystko zrobić. Ileż razy prosili, oferowali pomoc, chcieli, żeby wyszedł z alkoholizmu. Ale on tej pomocy nie chciał. Takie życie sobie wybrał – dodała ze łzami w oczach kobieta.

Opowiedziała nam również, że jej szwagier nigdy nie pracował na stałe, a przez kilka lat (do Polski wrócił w 2023 roku) przebywał za granicą. Nie wyjechał tam na zarobek, żył jako bezdomny, „włóczył się z kraju do kraju”. – Jeździłem pociągami na gapę – zeznał przed sądem Bartłomiej B.

Ucieczka ze szpitala

Być może te doświadczenia i taki tryb życia pomogły mężczyźnie w tym, że dość długo unikał zatrzymania, gdy w październiku zeszłego roku zdołał się wydostać ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy.

Trafił tam po próbie samobójczej, której dokonał jako aresztowany osadzony w Zakładzie Karnym w Zamościu. To samouwolnienie jest kolejnym z zarzutów, jakie Prokuratura Okręgowa w Zamościu zawarła w akcie oskarżenia.

Bartłomiej B. opowiadał w poniedziałek, że przebywał tam w sześcioosobowej sali. Był dozorowany zawsze przez dwóch strażników więziennych. Uciec postanowił, gdy któregoś dnia w stołówce usłyszał, że udało się to jednemu z pacjentów szpitala.

Nocą z niedzieli na poniedziałek (6/7 października) położył się jak zwykle do łóżka. Zdołał bez problemu zdjąć kajdanki z rąk, trochę więcej zachodu wymagało od niego oswobodzenie nóg. Później odczekał do momentu, gdy za drzwiami nie słyszał już rozmów funkcjonariuszy więziennych. Zabrał buty, schował je za paskiem spodni i boso, po cichu minął już tylko jednego z mundurowych, który spał za drzwiami. Poszedł do łazienki. Wiążąc nogawkę spodni na pręcie w okiennych kratach zdołał je rozgiąć na tyle, by się wyśliznąć. Uciekł w kierunku lasu.

Zanim służba więzienna odkryła ucieczkę aresztowanego, minęło kilka godzin. Gdy rozpoczęła się obława, Bartłomiej B. wędrował już lasami w okolicach Radecznicy. Tak pokonał część powiatu biłgorajskiego.

Po drodze, by ułatwić sobie ucieczkę ukradł toyotę, przejechał nią kawałek, ale gdy zauważył na drodze patrole mundurowych, porzucił auto i znowu przemieszczał się pieszo, wzdłuż torów kolejowych. W międzyczasie wskoczył do jakiegoś pociągu, dojechał nim do Przeworska. Później postanowił iść w kierunku Rzeszowa, bo jak stwierdził, dobrze zna to miasto. Ukradł kolejne auto. Gdy zaczęło się w nim kończyć paliwo, porzucił w stolicy Podkarpacia. Znów kontynuował pieszą ucieczkę.

Wpadł po 10 dniach w pustostanie w miejscowości Żarnowa. Mówił wówczas, że planował przez Słowację przedostać się do krajów Europy Zachodniej. Przed sądem zapewniał jednak, że jego celem była Ukraina.

Pytany przez sąd mężczyzna nie potrafił wyjaśnić powodów swojego zachowania w dniu, gdy śmiertelnie ranił brata, a później ojca. Mówił, że zdarzało mu się w przeszłości „słyszeć głosy” albo czuć, że ktoś go dotyka, choć nic takiego nie miało miejsca.

Bart i bratowa w to nie wierzą. – Był alkoholikiem, osiągnął dno, to prawda. Ale nigdy nie było po nim widać choroby psychicznej, nigdy nie bywał agresywny – zapewnili nas małżonkowie.

W pierwszym dniu procesu sąd miał do przesłuchania kilkoro świadków. Nie wiadomo, kiedy zapadnie wyrok.

Problemy strażników więziennych

Równolegle ze śledztwem, w którym oskarżony został Bartłomiej B., zamojska prokuratura wszczęła drugie, dotyczące strażników strażników więziennych. Chodzi o niedopełnienie przez nich obowiązków służbowych. Usłyszeli zarzuty.

Śledczy ustalili, że dwaj z nich po prostu spali, zamiast dozorować aresztowanego, przez co ułatwili mu ucieczkę. Dwaj kolejni natomiast po przejęciu służby konwojowej nie sprawdzili, czy Bartłomiej B. przebywa w ogóle w swojej sali (łóżko było już wówczas puste). Ostatni dwaj natomiast zbytnio poluzowali mężczyźnie kajdanki, przez co zdołał się z nich samodzielnie oswobodzić.

Trzej z nich już są poza służbą. Jeden został wydalony, a dwaj złożyli raporty o odejście. Postępowania dyscyplinarne wobec trzech pozostałych są jeszcze w toku.

Po ucieczce Bartłomieja B. nastąpiły też dymisje wśród kadry zarządzającej. Zmienił się zarówno dyrektor Zakładu Karnego w Zamościu, jak i Dyrektor Okręgowy Służby Więziennej w Lublinie.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Z całego serca dziękujemy każdej osobie, która oddała głos za naszymi zwierzakami. To dzięki Wam możemy działać jeszcze skuteczniej i z jeszcze większą nadzieją patrzeć w przyszłość - napisali po ogłoszeniu wyników głosowania pracownicy schroniska dla zwierząt w Zamościu.

Wielka radość w schronisku dla zwierząt. To oni dostaną 1,3 mln zł z budżetu obywatelskiego

Nie strefy sportu, nie modernizacja boiska i nie naprawa drogi, ale gruntowny remont budynku dla psów w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu to inwestycja, która jako projekt ogólnomiejski zostanie w 2026 roku zrealizowana z budżetu obywatelskiego. Jest na to zabezpieczone 1,3 mln zł.

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Masz mało czasu, a chcesz podarować coś z klasą? Zamiast szukać przypadkowego drobiazgu, wybierz dopracowany, gotowy zestaw w eleganckiej oprawie. Jeśli potrzebujesz punktu startu, zajrzyj na prezent dla niego - łatwo dopasujesz styl do osoby obdarowywanej. Pomyśl o tym jak o krótkiej ścieżce decyzyjnej: cel, styl, osobisty akcent. Gdy te trzy elementy zagrają, nawet wybór w pośpiechu wygląda jak planowany z wyprzedzeniem.

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Chełmscy kryminalni odnaleźli poszukiwaną listem gończym 44-latkę. Kobieta, chcąc uniknąć zatrzymania, schowała się w szafie pod płaszczem. Zamiast wolności zyskała dodatkowe zarzuty – tym razem za kradzież z włamaniem na miejscowym targu.

kurtka zimowa M-TAC

Survival w mieście i w lesie – jaka kurtka zimowa sprawdzi się w obu warunkach?

Dlaczego wybór odpowiedniej kurtki zimowej ma znaczenie? Zima w mieście może być równie bezlitosna, co mróz w lesie. Niezależnie czy codziennie przemierzasz ulice, czy wybierasz się na weekendowy survival, odpowiednia kurtka zimowa to podstawa. Wybór nie jest prosty, bo często zwykłe modele są albo modne, albo funkcjonalne, rzadko łączą oba te aspekty. Właśnie tutaj wkracza kurtka survivalowa, która łączy wytrzymałość z estetyką. W codziennym użytkowaniu docenimy jej lekkość i wygodę, a w lesie – odporność na warunki atmosferyczne.

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Organizując konferencję, galę czy festiwal, coraz częściej słyszy się pytanie o ekologię. Goście, partnerzy biznesowi i uczestnicy oczekują dziś, że wydarzenie będzie nie tylko atrakcyjne, ale też odpowiedzialne. Zrównoważony rozwój w branży eventowej nie jest już modnym dodatkiem. To standard, który coraz mocniej wpływa na wizerunek marki.

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna staje przed szansą utrzymania fotela lidera. Rywalem jest jednak Lech/UAM Poznań

49-letni mężczyzna zatrzymany przez policję za utopienie kota

Utopił kota i wyrzucił ciało. Grozi mu pięć lat więzienia

49-letni mieszkaniec gminy Michowo jest podejrzewany o zabicie swojego kota ze szczególnym okrucieństwem. Został zatrzymany przez policję. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę
ZDJĘCIA
galeria

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę

Po trzech latach studiów nastąpił uroczysty finał. Mury Akademii Zamojskiej opuściło kolejne grono pielęgniarek i pielęgniarzy z tytułem licencjata. Wszyscy na zakończenie tego etapu edukacji odebrali symboliczne czepki, a trzy najlepsze studentki dostały etaty.

Cyrk bez granic wraca do Lublina. Rusza 12. edycja festiwalu Cyrkulacje
26 września 2025, 17:00

Cyrk bez granic wraca do Lublina. Rusza 12. edycja festiwalu Cyrkulacje

Od 26 września do 12 października Centrum Spotkania Kultur stanie się areną magii, akrobacji i… czystej energii. Wszystko za sprawą 12. edycji Wschodnioeuropejskiego Festiwalu Cyrku Współczesnego Cyrkulacje. To już tradycja, że jesienią stolica Lubelszczyzny wita artystów, którzy sztukę cyrku wynoszą poza granice wyobraźni.

Bartłomiej Pelczar jest jednym z graczy, którzy w poprzednim sezonie sięgnęli po wicemistrzostwo Polski

PGE Start Lublin chce powalczyć o Pekao Superpuchar Polski

W sobotę w Warszawie sezon koszykarski w Polsce zostanie oficjalnie zainaugurowany rozgrywkami o Pekao Superpuchar Polski

Pierwszy weekend jesieni. Jak wypadnie pogodowo?
PROGNOZA POGODY
film

Pierwszy weekend jesieni. Jak wypadnie pogodowo?

Pierwszy jesienny weekend przywita nas słońcem, jednak z biegiem godzin pojawiać się będzie coraz więcej chmur. O szczegółach opowiada Katarzyna Rybacka.

Projekt utworzenia Miejskiego Urzędu Pracy w Chełmie został zdjęty z porządku obrad sesji Rady Miasta

Pat w sprawie Miejskiego Urzędu Pracy Chełmie. Radni podzieleni

Ponad 2,5 mln zł rocznie Chełm dopłaca do funkcjonowania Powiatowego Urzędu Pracy. Rosnące koszty skłoniły władze miasta do propozycji utworzenia własnej instytucji – Miejskiego Urzędu Pracy. Jednak pomysł prezydenta Jakuba Banaszka już na starcie budzi poważne wątpliwości radnych.

Tragedia w powiecie ryckim. Nie żyje 23-latek

Tragedia w powiecie ryckim. Nie żyje 23-latek

W piątek rano doszło do tragicznego wypadku na drodze powiatowej nr 1415L. Niestety jedna osoba nie żyje.

Mateusz Stolarski (Motor Lublin): Najważniejsza jest dla nas liga

Mateusz Stolarski (Motor Lublin): Najważniejsza jest dla nas liga

Motor Lublin w czwartkowy wieczór przegrał po dogrywce 0:1 z Arką w Gdyni i odpadł z rozgrywek STS Pucharu Polski. Jak spotkanie podsumowali szkoleniowcy obu ekip?

Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 1 w Lublinie po raz kolejny wyróżniony

Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 1 w Lublinie po raz kolejny wyróżniony

Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 1 w Lublinie został uhonorowany prestiżowym wyróżnieniem „Wymagaj Jakości”, przyznawanym przez Rzecznika Praw Pacjenta i Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. Nagrodę odebrała 23 września Dyrektor Naczelna placówki Beata Gawelska.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium