W kopalni Bogdanka wrze wśród załogi. A to za sprawą pokątnie kolportowanego listu „wku...go górnika”. Autor wytyka zarządowi olbrzymie dysproporcje szczególnie w zakresie miesięcznych premii, a związki zawodowe krytykuje za brak działania.
Jakby tego było mało w piątek kopalnia poinformowała, że z funkcją prezesa pożegnał się Krzysztof Szlaga. Ale głównym tematem rozmów w cechowni jest list podpisany przez „wku...go górnika”.
Pismo jest powielane i kolportowane wśród górników. Znajdują się w nim m.in. wyliczenia, jak zmieniały się premie dla górników, a jak dla zarządu. Udało nam się porozmawiać z autorem listu.
"Kilkadziesiąt razy więcej dla prezesów"
– Mam już dość sytuacji w naszej kopalni. Przeanalizowałem sytuację płac i premii – mówi górnik. – Od 2012 roku nasze comiesięczne premie systematycznie maleją, od średnio 41 proc. w 2012, do nieco ponad 27 proc. w 2017 roku. W tym samym czasie premie zarządu wzrosły. W 2013 jeszcze mieliśmy równe premie, po 30 proc. Od 2015 roku wskaźniki rozjechały się, my spadamy, zarząd rośnie do 50 proc. Za grudzień górnicy dołowi wzięli na rękę, z premią, od 3500 do 4200 złotych wypłaty. Prezesi mieli kilkadziesiąt razy więcej.
Ile wynoszą te zarobki? „Wku...ony górnik” w liście przytacza wypłaty z 2013 roku. Średnie miesięczne wypłaty członków 6-osobowego zarządu kopalni, z premiami, wyniosły 72 tys. 451 zł na osobę, przy czym pensja prezesa, wówczas Zbigniewa Stopy, wyniosła 102 tys. zł.
Z raportu giełdowego spółki za 2016 rok wynika że na wynagrodzenia członków zarządu i prokurentów przeznaczono 7 mln 70 tys. zł. Krzysztof Szlaga, który w kwietniu 2016 przejął od Zbigniewa Stopy fotel szefa, zarobił do grudnia ponad 591 tys. zł. Dla porównania, w całym 2015 r. Stopa zarobił 1,37 mln zł.
– Chodzi nie tylko o pieniądze, ale także o kopalnię, bezpieczeństwo. Od kilku lat systematycznie maleje zatrudnienie, przy stale rosnącym wydobyciu i produkcji węgla. Dane są w moim liście. A co na to związki zawodowe? Nic, nie reprezentują naszych interesów, bo chodzą na pasku zarządu. Jak może być inaczej, skoro nawet pracują w tym samym budynku – mówi autor listu. – Zobaczymy, czy wykażą się w sprawie premii. Jak nie, to założymy nowy związek, z siedzibą poza kopalnią. Dziś jesteśmy skazani sami na siebie.
Co na to związki?
Związkowcy z Bogdanki w piątek nie komentowali listu, odsyłali nas na ten tydzień. – List wywołał duże poruszenie załogi. Są to jednak prawdy, półprawdy, nieprawdy, bez kłopotu do znalezienia w internecie. Nie można jednak ukryć, że list już wywołał duże wzburzenie wśród załogi. Odniesiemy się do jego treści w najbliższych dniach – powiedział nam jeden z prominentnych działaczy związkowych w LW Bogdanka.
Kierownictwo kopalni także nie komentuje treści listu. Jest to związane z piątkowymi zmianami w zarządzie spółki. Służby prasowe LW Bogdanka mają się odnieść do treści listu w tym tygodniu.