Z Chełma usunięto ponad 7,5 tony amoniaku. Kierownictwo Ybbstalera, firmy produkującej koncentraty owocowe, wymieniło szkodliwy gaz na bezpieczny freon.
Likwidacja amoniaku wyeliminowała potencjalne niebezpieczeństwo. Dlatego w zakładach rozwiązana została drużyna ratownictwa chemicznego. Dyrekcja
Ybbstalera postanowiła przekazać niepotrzebny im już sprzęt straży pożarnej. - Dwa nadciśnieniowe aparaty powietrzne z pewnością się nam przydadzą - mówi Sławomir Koziej, komendant miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie. - Sprzęt jest właściwie nowy, ma półtora roku, wart jest około 10 tys. zł. Trafi zapewnie do jednego z wozów strażackich.
Rozwiązane zostało także porozumienie zawarte między Ybbstalerem, strażą a Urzędem Miasta dotyczące zagrożenia chemicznego. - Zagrożenia już nie ma, więc automatycznie porozumienie przestaje mieć sens - dodaje Koziej.
W Chełmie amoniaku używa jeszcze Ośrodek Sportu i Rekreacji do chłodzenia tafli lodowiska oraz Spółdzielnia Mleczarska "Biomlek”.
Sztuczne lodowisko ma trzy zbiorniki z amoniakiem. W każdym jest około 300 kg gazu. - W tym przypadku amoniak znajduje się tylko w zbiornikach, nie ma go pod płytą lodowiska - mówi Koziej. - Jednak ewentualna awaria może mieć poważne skutki. W sąsiedztwie są dwie duże szkoły i kilka bloków mieszkalnych.
W mleczarni jest około 8 ton amoniaku. Firma nie zamierza jednak pozbywać się niebezpiecznego gazu. - Dozór techniczny nie ma żadnych zastrzeżeń co do instalacji, spełnia ona wszelkie wymogi - mówi Jacek Dyś, główny mechanik z Biomleku. -Dotychczasowe instalacje zostaną. Niemniej jednak w nowo budowanych używamy już freonu.