W Parku Międzyosiedlowym w Chełmie, między Kościuszki i XXX-lecia, jemioła opanowała drzewa. Zdaniem naszego Czytelnika miasto powinno na to zareagować.
– Codziennie spaceruję tam z psem – mówi Lucjan Walenciuk, mieszkaniec osiedla Kościuszki. – Do tej pory nie widziałem, aby ktokolwiek zajął się tam usuwaniem z drzew pasożyta, jakim jest jemioła. Polubiłem nasz park i zależy mi na jego dobrostanie.
– O tej porze roku jemioła zwraca uwagę, gdyż drzewa pozbawione są liści – mówi Irena Żółkiewska, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UM. – Jemioła żyje z drzewami w symbiozie, a jej owoce stanowią pokarm ptaków. O problemie można mówić dopiero w sytuacji, kiedy jemioły jest za dużo.
Zdaniem Czytelnika jemioły w parku jest już tyle, że można obawiać się o stan drzewostanu. Tymczasem dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska zastrzega, że nadzorowanie pielęgnacji i wycinka należy do zarządcy parku, w tym przypadku Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
– Jestem umówiona na spotkanie z prezesem MPGK i między innymi będę rozmawiała z nim o problemie związanym z jemiołą – dodaje Żółkiewska. – W razie potrzeby mój wydział gotowy jest służyć fachowym doradztwem.
Problem w tym, że usunięcie jemioły z koron drzew nie załatwia sprawy. Nie wystarczy jej obciąć, bo trzeba wyłyżeczkować miejsce, w którym się zagnieździła. To pracochłonny i co za tym idzie kosztowny zabieg. Na domiar złego nie gwarantuje sukcesu. Roznosicielami jemioły są bowiem ptaki. Podjadając jej owoce czyszczą dzioby z kleistych substancji o kolejne konary i wydalają nasiona.