Na piątek (30.10), na godz. 20 zaplanowano dwa koncerty w Lublinie, na których trzeba być. Artyści to Tymon & Co. i My-Key i S-ka.
Trudno nie lubić Tymona. To takie żywe srebro polskiej muzyki. Bardzo ruchliwy, aktywny facet. Energia i pomysły niemal rozsadzają tego gdańszczanina. Z formacją Tymański Yass Ensemble wykonuje elektryczny jazz z elementami alternatywnego rocka i transowego etno.
Z Tymon & The Transistors prezentuje bardziej przystępne oblicze muzyczne – taki tygiel stylistyczny, w którym jest sporo rocka, nieco reggae, szczypta psychedelii, odrobina elektroniki i bardzo dużo dobrej zabawy. Do tego komponuje do filmów, prowadzi wydawnictwo fonograficzne, udziela się blogersko i jeszcze zawsze znajduje czas, żeby porozmawiać z dziennikarzami.
Tymon na scenie śpiewa i gra na gitarze. Przy czym jest niezłym gitarzystą i kiepskim wokalistą. Jednak w tym, co robi ze swoimi kompanami, jest tak wiele frapujących rozwiązań instrumentalnych, że można mu wybaczyć niedostatki głosowe. Poza tym każdy jego koncert jest okazją do spotkana towarzyskiego z ciekawymi ludźmi.
Najbliższy występ Tymon & The Transistors będzie ważny, bo kapela zaprezentuje bardzo świeże numery z właśnie przygotowywanego longplaya "Bigos Heart”.
A My-Key? To młody biały człowiek z czarną duszą artystyczną. I czarnym głosem. Śpiewa świetnie R&B, pisze niezłe teksty, ma zdolnych kompozytorów.
Dwukrotnie, rok po roku (2008 i 2009), dotarł do finałowej piątki w ogólnopolskim muzycznym konkursie Coke Live Fresh Noise, organizowanym dla artystów niezwiązanych z komercyjnymi wydawnictwami fonograficznymi.
Świdniczanin, dobrze zadomowiony w lubelskim środowisku, występował na różnych imprezach i zbiorowych koncertach, wykonując po kilka numerów. W Lublinie najjaśniej zabłysnął w sierpniu bieżącego roku podczas "Tribute to Michael Jackson” na Scenie Letniej Akwarela Cafe i Czarnego Tulipana. Porywająco wykonał "Who Is It” i "They Don't Care About Us” z repertuaru Króla Popu. Teraz da pierwszy pełny solowy koncert.
Występ Michała Borowca, bo tak naprawdę nazywa się wokalista, zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Złoży się na niego mniej więcej po osiem coverów i własnych kawałków artysty. Część utworów zabrzmi w wersjach z beatami (wygeneruje je Holy Honza), część zostanie wykonana z akustycznym akompaniamentem (na gitarze pudłowej zagra Bartek Caboń). W niektórych numerach pojawią się specjalni goście – Sis, Etam i Styko oraz Marta Butryn.
I właśnie od lokalu przy Grodzkiej 1 trzeba zacząć, bo Tymon & The Transistors mają support. Kiedy przy Dominikańskiej 1 będzie grała grupa Miąższ (występuje często, więc można ją sobie w piątek odpuścić), my posłuchamy pierwszej części koncertu R&B. Mają być w niej piosenki z beatami i akustyczne, covery i własne numery Majkiego, w tym klubowy przebój "Kill da Silence” (na dzień dobry).
Potem idziemy na Tymona. On prawdopodobnie zacznie od nowych kawałków. Po nich możemy wycofać się do Czarnego Tulipana na bisy, a następnie wrócić do Andersena na finał.