Wyd. Kultura Gniewu
Czytelnicy "Ran wylotowych” zapewne czekali na kolejny komiks Modan. A kto dopiero debiutuje w roli czytelnika twórczości izraelskiej ilustratorki i autorski komiksów, trafi z zaskoczenia wprost w jej świat.
Starsza pani w maju 1939 roku, jako bardzo młoda kobieta wyjechała z Warszawy do Palestyny i spędziła tam całe życie. Teraz, pierwszy raz przyjeżdża do Polski. Teoretycznie wyprawa obu pań jest zorganizowana po to, by odnaleźć posiadłość, którą ich rodzina straciła podczas II wojny światowej.
Ale po przylocie do Warszawy starsza pani źle się czuje, dziwnie się zachowuje… Do głosu dochodzi prawda zawarta w motcie otwierającym "Zaduszki”: Rodzinie niekoniecznie mówi się całą prawdę i nie znaczy to, że się kłamie.
Współczesną historię i trudne relacje polsko-żydowskie autorka w niezwykle inteligentny i zajmujący sposób filtruje przez rodzinną historię. Wrzuca czytelnika w sam środek rodzinnej tajemnicy ale aż do bólu prawdziwej i prawdopodobnej.
Na dodatek mamy gwałtowne zmiany akcji, postacie groteskowe i głęboko wzruszające. Mamy Warszawę oglądaną oczami współczesnej, młodej Żydówki i Warszawę z którą emocjonalnie związana jest starsza pani.
Mamy sceny gdzie Mika trafia w środek rekonstrukcji historycznej z II wojny światowej i spotyka szaloną badaczkę przedwojennej żydowskiej dzielnicy. I sekwencje bardzo trudnej wyprawy Reginy do dawnego mieszkania jej rodziców. Dwie kobiety, dwa miasta.
Autorka zachowuje przy tym styl z "Ran wylotowych” i podobnie ciepło i z uwagą traktuje swoich bohaterów. Nawet tych najmniej miłych.
Jeśli ktoś debiutuje w krainie komiksów jako czytelnik – spotkanie z "Zaduszkami” będzie dobrze rokowało na przyszłość.
PS. Wychodząc z założenia, że najciekawsze informacje drukują najmniejszą czcionką – nie zawiodłam się na przedostatniej stronie wydanego przez Kulturę Gniewu albumu.
Dzięki wiedzy, że Dominika Węcławek dokumentowała na potrzeby "Zaduszek” obiekty zdjęciowe w Warszawie znalazłam w necie jej artykuł w "Przekroju” . I informację że Rutu Modan odwiedziła Warszawę kilka razy, by w 2011 r. pojawić się z gotowymi szkicami, by dopracować detale swojego komiksu.
Po drugie, zainteresowałam się listą nazwisk umieszczoną pod hasłem "wystąpili”. Okazuje się, że autorka "Zaduszek” pożyczyła fizjonomie swoich bohaterów od aktorów.
Babcia Regina wygląda jak Dwora Keder, Aram Jagodnik jak Uri Hochman. Zapewne czytelnicy w ojczyźnie Modan mają dodatkową frajdę z lektury. To tak jakbyśmy dostali komiks z Reginą o twarzy Danuty Szafarskiej a męczący narzeczony siostry Miki by miał rysy Tomasza Karolaka. Albo coś koło tego.