Małą, rezolutną Basię znają (a przynajmniej powinni znać) wszyscy rodzice polskich kilkulatków. W kolejnych książkach z kultowej serii Zofii Staneckiej i Marianny Oklejak, Basia jest bohaterką drugoplanową. Na pierwszym planie pojawiają się koledzy i przyjaciele Basi oraz jej brata Janka.
Wydawca zapowiadając nowe tytuły pisze, że to książki już dla nieco starszych dzieci. Tak, czuje się małą różnicę. Kiedy w poprzednich było o słodyczach, telewizji, dentyście czy alergii, to zawsze pojawiał się fajny, klarowny morał. Nie było to przesłanie nachalne, ale zawsze kończąc książkę było wiadomo, że w odpowiednim miejscu głowy zapisało się to, co istotne. I następnym razem skracając czas oglądania telewizji, nie trzeba już używać nadmiernej ilości argumentów. Za to książki o Basi szczególnie lubią właśnie rodzice. Dziękujemy!
Teraz, kiedy Basia jest już odrobinę starsza, w książkach pojawia się troszkę więcej niedopowiedzeń. Tata jej przyjaciółki Anielki jest artystą, często podróżuje a jego córeczka czeka w oknie z utęsknieniem na dzień, kiedy wróci do domu. I kiedy mama się domyśla, że tata dziś jednak zawali, zaprasza córce koleżankę. Jedna jest wygadana i rozbrykana, druga cicha i wycofana. Pomogą sobie nawzajem przetrwać trudne chwile oczekiwania czy strachu. Nic się nie stanie, jak zdradzę że tata w końcu się pojawi, lecz dopiero następnego dnia. Będzie cudownie, ciepło, rodzinnie, mimo że tak nietradycyjne są rodziny w książkach o Basi.
Jedno się nie zmienia. Nadal kiedy kończymy czytać jest ten uśmiech zrozumienia. A na pytanie, które „Basie” były fajniejsze: te stare, czy nowe, pada odpowiedź: wszystkie są fajne.