

Dym z pożaru hałd odpadów wielkogabarytowych w Bełżycach rozprzestrzenił się w promieniu dziesiątek kilometrów. Zapach spalenizny wczoraj wieczorem wyczuwany był nawet w Lublinie. O tym, z czym mieliśmy do czynienia rozmawiamy ze specjalistą lubelskiego WIOŚ.

Czy wiemy już coś więcej o tym, co znajdowało się w powietrzu w trakcie pożaru odpadów w Bełżycach?
Grzegorz Uliński, kierownik działu inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie: Byliśmy wczoraj na wizji lokalnej w Bełżycach i zleciliśmy zbadanie jakości powietrza Centralnemu Laboratorium Badawczemu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Próbki zostały pobrane i dzisiaj lub jutro powinniśmy dowiedzieć się, jakie substancje były w powietrzu. Niestety sama informacja o substancjach niewiele nam powie, bo CBL nie posiada urządzeń badających stężenie tych substancji.
I nie będziecie w stanie tego sprawdzić?
G. Uliński: Laboratorium CBL nie posiada takich mierników, jak ma straż pożarna, która wczoraj monitorowała to stężenie od razu. Według straży normy nie zostały przekroczone. My takiego sprzętu nie mamy, więc tak naprawdę nie możemy zbadać wpływu tego pożaru na środowisko. Wiemy, że paliły się odpady wielkogabarytowe, tworzywa, pianki, płyty z klejem i żywicami. Zanieczyszczenie powietrza było na pewno, ale jego stężenia widzieć nie będziemy.
Jak to możliwe, że inspekcja ochrony środowiska - instytucja dla której badanie środowiska, w tym jego zagrożeń wydaje się kluczowe, mimo serii pożarów w tym roku, nie posiada odpowiednich narzędzi?
My w Lublinie w ogóle nie mamy laboratorium tego rodzaju. Zlecamy badania zewnętrznej firmie, czyli Centralnemu Laboratorium Badawczemu w Warszawie, ale ono również nie ma urządzeń wskazujących na stężenie poszczególnych substancji w powietrzu. Nam wytłumaczono, że taki sprzęt jest za drogi, a przecież nie zawsze palą się odpady, czy zakłady chemiczne, więc my najczęściej do pożarów nie jeździmy. Dla straż to natomiast chleb powszechni.
Co nam da przekazana dwa dni po pożarze informacja z laboratorium w Warszawie o tym, że w chwili pożaru w powietrzu były niebezpieczne związki chemiczne w nieznanej ilości?
Rzeczywiście te wyniki, na które czekamy, będą dla nas niewystarczające, żeby powiedzieć coś więcej na temat stanu środowiska, stanu powietrza po pożarze. Z tego, co wiem wczoraj były komunikaty dla ludzi, by bez potrzeby nie wychodzili z domów, nie otwierali okień i narażali się w ten sposób na niebezpieczeństwo. Wiemy o tym, że paliło się ok. 600 ton odpadów, więc różne substancje, w tym pochodne tworzyw sztucznych, w tym powietrzu na pewno się znajdą.
A co z przyczyną tego pożaru oraz innych, podobnych, które miały miejsce tego lata?
My informacji wskazujących na udział osób trzecich nie mamy. Za każdym razem mówiono o możliwym samozapłonie, przepięciach itp. Wyjaśnieniem przyczyn zawsze zajmuje się policja i prokuratura, która bazuje m.in. na monitoringu wizyjnym zabezpieczonym z takich miejsc.
Obowiązuje alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa
"Uwaga! Pożar sortowni odpadów w Bełżycach. Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Nie otwieraj okien. Śledź komunikaty służb."
Alert RCB o tej treści został przesłany do odbiorców na terenie powiatu opolskiego i lubelskiego. Dzisiaj zakres jego obowiązywania poszerzono o miasto Lublin.
Alert obowiązuje do 2 września (do godz. 23:59).
