Holocaustu, z którego jemu samemu udał
W piątkowe południe pochowano na żydowskim cmentarzu w Brukseli Leopolda Ungera, wybitnego polskiego publicystę, niestrudzonego w walce o wolną Polskę i obecność w strukturach zjednoczonej Europy.
"Wiadomość o odejściu Drogiego nam wszystkim Leopolda poruszyła nas do głębi. Jest faktem po ludzku porażającym bolesnym i niesprawiedliwym. Uświadamia nam, jak bardzo takich Wielkich Ludzi wśród nas potrzeba i jak bardzo ich brakuje, kiedy ich zabraknie.
Generacja wspaniałych postaci takich jak Nasz Patron Jan Karski, Jerzy Gierdoyć i Leopold Unger odchodzi. Pozostawiają tym faktem dojmującą pustkę po sobie. Ale zostawiają nas bogatszymi o Ich mądrość, Ich dzieło i Ich przykład osobisty. Uświadamiają nam jak bardzo prawdziwa pozostaje rzymska maksyma: NON OMNIS MORIAR.
Równocześnie zobowiązują do kontynuowania Ich drogi i niesienia Ich prawdy. Drogi Leopoldzie, dziś my Ci to obiecujemy! Prosimy Cię jednak, abyś z lepszego świata życzliwie nas wspomagał."
W Nowym Jorku zmarłego pożegnali jego amerykańscy przyjaciele, m.in. laureat Pokojowej Nagrody Nobla Elie Wiesel. "Kadysz” za zmarłego zmówił rabin Eric Greenberg, dyrektor Departamentu Międzyreligijnego Ligi Przeciw Zniesławianiu (ADL).
Z redakcji wyrzucono go na fali czystek antyżydowskich w 1968 roku. Wkrótce potem musiał opuścić Polskę. Osiadł w Brukseli, gdzie otrzymał propozycję pracy w najbardziej prestiżowym dzienniku belgijskim "Le Soir”. Tam do ostatnich tygodni życia pisał pod pseudonimem Pol Mathil. Stale współpracował z paryską "Kulturą”, do której pisał jako "Brukselczyk”. W III RP wrócił na łamy polskiej prasy, jako stały komentator i felietonista "Gazety Wyborczej”.
Zabierał głos we wszystkich najważniejszych kwestiach polskiej współczesności i jej racji stanu. Wspierał opozycję. Był gorącym propagatorem "Solidarności”. Bezwzględnym krytykiem stanu wojennego i zwolennikiem planu przetrwania "Solidarności” w konspiracji. Potem - kibicował przekazaniu władzy w wyniku Okrągłego Stołu i wolnych wyborów. Potem przekonywał, że jedyną drogą Polski do świata Zachodu jest jej akcesja do NATO i Unii Europejskiej. Cieszył się wielkim szacunkiem wszystkich prezydentów III RP. Był przez nich podejmowany i uważnie słuchany.
Osobnym tematem były niezwykle serdeczne związki Leopolda Ungera z lubelskim Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej. Współpracował blisko z kierunkiem dziennikarskim Wydziału Politologii i kierującą nim prof. Iwoną Hofman. Publikował w wydawnictwie w UMCS kolejne książki dokumentujące heroiczne czasy paryskiej "Kultury”. Dwa lata temu, UMCS przyznał mu najwyższą godność akademicką – doktorat honoris causa. Również pod uniwersytecki adres lubelski trafi po śmierci archiwum Leopolda Ungera.
Towarzystwo Jana Karskiego już zapowiada wystąpienie do lubelskiego Ratusza o uhonorowanie Leopolda Ungera ulicą w Lublinie.