Pożegnano lorda Arthura George’a Weidenfelda, jedną z najwybitniejszych postaci współczesnego życia publicznego. Legendarnego wydawcę, człowieka dialogu, budowniczego mostów porozumienia.
Mówiono o nim, że znał wszystkich najważniejszych na świecie. Zmarł w Londynie. Spoczął na najbardziej znanej żydowskiej nekropolii na Górze Oliwnej w Jerozolimie, gdzie honorowani są pochówkiem tylko najwybitniejsi przedstawiciele tego narodu. We wrześniu biegłego roku ukończył 96 lat.
Uratowany przez chrześcijan
Urodził się w 1919 roku w Wiedniu w rodzinie Maxa i Rosy Weidenfeldów. Matka zajmowała domem. Jej ojciec, Rabin Szmul Goldberg, pochodził z Galicji, z Rawy Ruskiej niedaleko Lwowa. Wywodził się ze znanej linii rabinicznej. Ojciec był Żydem wiedeńskim. Pracował w sektorze ubezpieczeniowym, a potem bankowym.
George studiował prawo na Uniwersytecie Wiedeńskim i dyplomację w Akademii Dyplomatycznej. Po Anschlussie Austrii, studenci żydowscy nie mogli chodzić na wykłady, ale mogli zdawać egzaminy. Tak pomagał mu kolega z roku Kurt Waldheim, późniejszy prezydent Austrii i sekretarz generalny ONZ. Dawał mu swoje notatki z wykładów, które pozwoliły mu pozdawać egzaminy.
W lipcu 1938 roku ojciec został aresztowany. Zagrożony tym samym George, dzięki pomocy ambasady brytyjskiej, otrzymał wizę i wyjechał do Londynu. Miał szesnaście szylingów, czyli dziewięć dzisiejszych euro i... niespełna dziewiętnaście lat. Pomocną dłoń wyciągnęli do niego chrześcijanie. Religijne Towarzystwo Przyjaciół, czyli chrześcijańska wspólnota kwakrów uhonorowana w 1937 roku Pokojową Nagrodą Nobla.
Trafił do brytyjskiej rodziny. Kontynuował studia prawnicze. Wspomagająca go organizacja chrześcijańska doprowadziła do zwolnienia z więzienia ojca, a dzięki gwarancjom utrzymania całej rodziny w Anglii, wystarała się o przyjazd ojca i matki. Fakty te zbudowały niezwykle silne więzi George’a Weidenfelda z chrześcijnami, którym pozostał wdzięczny do końca życia.
Wróg Hitlera
Kiedy po aneksji Czech w marcu 1939 roku BBC ogłosiło nabór pracowników mówiących obcymi językami, zgłosił się. Został najmłodszym w historii pracownikiem tej stacji na etacie dziennikarskim. Najazd Hitlera na Polskę i zapotrzebowanie na wiadomości z tym związane wzmocniły jego pozycję. Szybko stał się specjalistą od propagandy goebbelsowskiej...
W 1942 roku, jako dwudziestotrzylatek, napisał na ten temat książkę „The Goebbels Experiment” („Eksperyment Goebbelsa”), uznany za coś w rodzaju podręcznika propagandy hitlerowskiej. Stał się komentatorem wydarzeń europejskich. Niebawem łącznikiem BBC do rezydujących w Londynie rządów na wychodźstwie: polskiego, generała Władysława Sikorskiego; czeskiego – Edwarda Benesza i francuskiego – generała Charlesa de Gaulle’a.
Miał okazję poznania generała Sikorskiego, a po jego śmierci nowego premiera Stanisława Mikołajczyka oraz wielu ministrów jego gabinetu. Poznał często goszczącego w BBC Jana Karskiego, emisariusza z okupowanej Polski, docierającego do różnych środowisk brytyjskich, w tym mediów i raportującego na temat eksterminacji Żydów.
Król wydawców
W 1946 roku, jako dwudziestosiedmiolatek, otrzymał obywatelstwo brytyjskie i założył magazyn „Contact” oparty na idei politycznej i ekonomicznej odbudowy Europy na nowych „jednościowych” zasadach. W 1948 roku uruchomił z Nigelem Nicolsonem, brytyjskim arystokratą, synem małżeństwa znanych pisarzy, wydawnictwo Weidenfeld & Nicolson Books. Okazało się wielkim sukcesem. Wydawało książki prezydenta Francji Charlesa De Gaullle’a i kanclerza Niemiec Konrada Adenauera, brytyjskiego premiera Harolda Wilsona.
Zasłynęło też pierwszym wydaniem na rynku anglosaskim „Lolity” Vladimira Nabokova, historii fascynacji amerykańskiego intelektualisty swoją dwunastoletnia pasierbicą. Książki uznawanej przez wielu za ekspozycję pedofilii i pornografii.
Wydawało także innych wybitnych autorów, takich jak: Graham Green, Irwin Shaw, Saul Bellow, Olivia Manning, Edna O’Brien, Jim Farrell and John Berger Carlos Ruiz Zafón and Bernhard Schlink.
Wydawnictwo zasłynęło też biografiami. Zarówno najwybitniejszych brytyjskich postaci historycznych, w tym monarchów, ale także... Adolfa Hitlera, Rolling Stonesów czy małżonek amerykańskich prezydentów Johnsona i Reagana oraz wybitnych dowódców wojennych.
George Weidenfeld wydał też jako pierwszy działo Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość” („Memory and Identity”), wcześniej przekonując autora, że jego zarejestrowane dyskusje z księdzem profesorem Józefem Tischnerem i profesorem Krzysztofem Michalskim dotyczące fundamentalnych kwestii współczesności nie tylko są tego warte, ale jest to wręcz powinność. Łączyła go z papieżem-Polakiem nić przyjaźni. Spotykali się wielokrotnie, nie tylko podczas prywatnych audiencji, ale także papieskich wakacji w Castel Gandolfo.
Konstruktor dialogu
Po sprzedaniu wydawnictwa do Orion Publishing Group w 1991 roku, George Weidenfeld zajął się przede wszystkim budowaniem porozumienia międzynarodowego. Takim planem był m.in. Klub Trzech (Club of Three), jaki założył w 1996 roku wspólnie z Lordem Rothschildem i Lordem Alexandrem.
Inicjatywa dotyczyła trzech państw: Anglii, Francji i Niemiec i maksymalnego zacieśnienia między nimi współpracy na wszelkich możliwych polach, bowiem bez ich współdziałania w dowolnym temacie, nic pozytywnego nie może się w Europie zdarzyć. Rozwinięciem idei były programy „Three and Israel”, „Three and Moscow”, „Three and European Union” wskazujące rolę tej Trójki dla relacji z wymienionymi podmiotami partnerskimi.
Ostatecznie idea wyewoluowała do formuły Instytutu Dialogu Strategicznego (Institute for Strategic Dialogue), zajmującego się najważniejszymi wyzwaniami naszych czasów, w tym długofalowymi zagrożeniami pokoju i stabilizacji. Należy do nich m.in. bez wątpienia nienawiść i ekstermizm, czego szczytową formą jest ISIS.
Wykazywał także wielkie zaangażowanie w obszarze nauki, kultury i sztuki. Taką inicjatywą stał się międzyuczelniany Program „Humanitas”, realizowany przez profesorów uniwersytetów Oxford i Cambridge cykl tematycznych wykładów i seminariów związanych za najważniejszymi kwestiami nauki, kultury i polityki.
Wspierał też liczne programy edukacyjne i naukowe w Wielkiej Brytanii. W Oxfordzie zasiadał we władzach Wydziału Administracji Państwowej (Blavatnik School of Government) i Instytutu Studiów Amerykańskich (Rothermere American Institute). W Izraelu w Uniwersytecie Badawczym Weizmanna (Weizmann Institute) i Uniwersytecie Ben Guriona (Ben Gurion University of the Negev). Angażuje się także w poczynania międzynarodowe.
Przez lata związany był z Operą Królewską (Royal Opera House) w Londynie i Narodową Galerią Portretu (National Portrait Gallery), w których władzach zasiadał.
Był także jednym z najbardziej znanych Żydów, wiceprezydentem Światowego Kongresu Żydowskiego (World Jewish Congress), uhonorowanym najwyższym wyróżnieniem tej organizacji Nagrodą Theodora Herzla.
Cały czas pozostawał aktywnym i błyskotliwym komentatorem pisząc dla najważniejszych tytułów prasy brytyjskiej, a także stale obecnym w niemieckich gazetach „Die Welt”, „Welt am Sonntag” i „Bild Zeitung”. Zasiadał we władzach koncernu medialnego Axel Springer. W Niemczech otaczany był kultowym wręcz szacunkiem. Angela Merkel uważała go wręcz za swego mentora.
Znał wszystkich najważniejszych na świecie, polityków, ludzi biznesu, artystów.
Człowiek serca i zgody
Latem ubiegłego roku świat zelektryzowała idea lorda Weidenfelda osobistej pomocy dwóm tysiącom chrześcijan, uchodźców z Syrii, którym zadeklarował pomoc w osiedleniu i adaptacji w innych krajach. Uważał to za formę spłacania moralnego długu wobec chrześcijan, którzy uratowali od Holocaustu jego i jego rodziców. Był przekonany, że realizuje w ten sposób także działo otwarcia na innych Jana Pawła II, którego szczerze podziwiał.
Jak podkreślał, działalność nie była by możliwa, gdyby nie pomoc małżonki. Poślubionej w 1992 roku Annabelle Whiststone, późniejszej Lady Weidenfeld. Jak żartował, dopiero za czwartym razem dokonał właściwego wyboru małżeńskiego.
W 1969 roku, kiedy z okazji pięćdziesiątych urodzin, królowa Elżbieta II nadała mu rycerski tytuł szlachecki, podniesiony potem w 1976 roku do lordowskiego, wybrał za dewizę słynną frazę Cycerona „Cedant arma togae”, czyli „Niech zbroja ustąpi przed togą”. W powszechnym znaczeniu: „Niech nastanie zgoda”.
– Nie ma większej wartości niż zgoda płynąca z woli porozumienia i dialogu. Te wartości powinny wygrywać z orężem. Są jednak sytuacje walki o wartości, na śmierć i życie, w których zginiesz, jeśli przestaniesz walczyć. Nie wolno ci ustać w walce – mówił.
Mimo swego wieku był pełen planów. W grudniu ubiegłego roku mówił mi o tym, kiedy spotkaliśmy się w Nowym Jorku. Na wiosnę tego roku jego instytut przygotowywał w Wiedniu międzynarodową konferencję na temat potrzeby dialogu. Niestety, już nie weźmie w niej udziału.
Był bez wątpienia jednym z najbardziej fascynujących ludzi, jakich kiedykolwiek poznałem. Mądrym, otwartym na innych, nieustającym w dialogu. Niezwykle przyjaznym Polsce.