Aneta Kopuła rozpłakała się z radości. A Halina Kamińska zdecydowała, że przydział zwróci, bo nowe mieszkanie jest dla niej za małe. Wczoraj klucze do mieszkań socjalnych dostało 57 rodzin – to praktycznie wszyscy czekający w kolejce. O takiej sytuacji władze Lublina mogą tylko pomarzyć
Wczoraj władze Kraśnika uroczyście oddały do użytkowania przebudowany budynek po internacie przy ul. Armii Krajowej. Obecnie mieści się w nim 57 mieszkań socjalnych.
– To wyjątkowy dzień i wyjątkowa inwestycja – podkreśla burmistrz Mirosław Włodarczyk.
– Jestem autentycznie wzruszony, że udało nam się tego wszystkiego dokonać – dodaje Jan Albiniak, przewodniczący Rady Miasta.
– Wolę takim uchodźcom pomagać niż imigrantom z Afryki czy Azji, czyli osobom, które mają telefony komórkowe i płacą przemytnikom – stwierdził z kolei poseł PiS Jarosław Stawiarski, były zastępca burmistrza Kraśnika.
Koszt inwestycji to blisko 4,5 mln zł. Remont, na który miasto otrzymało unijną dotację, rozpoczął się w styczniu. Budynek został przebudowany i docieplony. Zostały wymienione instalacje, okna i dach, zbudowano parking, dojazdowe i plac zabaw.
– Mieszkania mają od 20 do ok. 50 mkw. – podaje Agnieszka Sałgut, kierownik Referat Gospodarki Lokalowej Urzędu Miasta w Kraśniku. Są to w większości lokale z jednym pokojem, aneksem kuchennym i łazienką. Jest też kilka mieszkań dwu- i trzypokojowych.
Aneta Kopuła, matka samotnie wychowująca dwóch synów w wieku 4 i 2 lata, dostała klucze do lokalu jednopokojowego. W momencie odbierania przydziału rozpłakała się. – Na to mieszkanie czekałam rok – cieszy się kobieta.
– Ładne to mieszkanie. Jeden pokój dla mnie samego z pewnością wystarczy – mówi Marian Kutyba, który także zamieszka w nowym bloku socjalnym.
Nie wszyscy jednak byli zachwyceni. – Jak ja się w tym jednym pokoju pomieszczę? Gdzie ustawię meble, łóżko, fotele? –zastanawia się Halina Kamińska. Kobieta porusza się na wózku inwalidzkim. – Poza tym ta elektryka. Nie wystarczy mi pieniędzy na rachunki. W mieszkaniu na Piaskach mam kuchenkę gazową. Jest też duży, przestronny pokój i kuchnia. Wszystko to bardziej przystosowane do moich potrzeb. Będą chciała tam zostać. Nie zgodzę się tutaj mieszkać – zapowiada kobieta.
W zasobach Kraśnika jest obecnie ok. 120 mieszkań socjalnych. To praktycznie zaspokaja potrzeby miasta. – Dosłownie już kilka rodzin zostanie bez mieszkania – wskazuje Sałgut.
O takiej sytuacji władze Lublina mogą tylko pomarzyć. Praktycznie od zaraz potrzebnych jest tysiąc lokali socjalnych. Takich mieszkań brakuje głównie na potrzeby osób z wyrokami eksmisyjnymi, w których sąd przyznał prawo do lokalu socjalnego. Ponieważ miasto nie może zapewnić im mieszkań, osoby te nadal zajmują lokale, a samorząd Lublina zmuszony jest do płacenia odszkodowań właścicielom tych mieszkań. W zeszłym roku na takie odszkodowania wraz z odsetkami i kosztami sądowymi miasto wydało ponad 425 tys. zł.
drs