Świetnie ukryta kamera nagrała moment wyrzucania śmieci w Lasach Kozłowieckich. Ustalenie sprawcy było już formalnością.
W sobotę połączony patrol Straży Leśnej z Nadleśnictwa Lubartów oraz Państwowej Straży Rybackiej z Lublina natknął się na pryzmę śmieci, odpadów z warsztatu samochodowego.
– Po przeanalizowaniu nagrania szybko dotarliśmy do sprawcy. Doskonale były widoczne numery rejestracyjne pojazdu – mówi Łukasz Pytko, komendant Straży Leśnej w Nadleśnictwie Lubartów.
Właścicielem śmieci okazał się szef warsztatu samochodowego.
– Nie krył zdziwienia, gdy zjawiliśmy się u niego. Od razu przyznał się do winy – opowiada Łukasz Pytka. – Tłumaczył się, że chciał śmieci oddać do Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK). Tam mu nie przyjęli, bo odpady nie były posegregowane. Ze złości pojechał do lasu. Jednak przed wyrzuceniem poczuł wyrzut sumienia. Chciał wyjechać z lasu z śmieciami, ale zakopał się. Porzucił śmieci dwa metry od drogi – opowiada Łukasz Pytka.
Sprawca przyznał się do winy i został ukarany mandatem w wysokości 1000 zł. – Nałożyliśmy na niego obowiązek posprzątania śmieci z lasu. Zrobił to w pół godziny po naszej wizycie – dodaje Łukasz Pytka. – Śmieci wywiózł do PSZOK i przysłał nam mailem zaświadczenie o przyjęciu odpadów – dodaje komendant Straży Leśnej w Lubartowie.
Na sprzątanie i wywóz śmieci Lasy Państwowe wydają corocznie około 20 mln złotych. Nadleśnictwo Lubartów traci około 40 tys. zł.