Nastolatek z Bychawy odpowie za usiłowanie zabójstwa. Dawid G. rzucił się z nożem na innego mężczyznę. Zaatakował również kobietę, która próbowała pomóc rannemu.
Dla poszkodowanego mężczyzny spotkanie z Dawidem G. mogło się zakończyć śmiercią lub kalectwem. Biegli stwierdzili, że ostrze o włos minęło tętnicę i rdzeń kręgowy. Śledczy uznali, że 18-latek chciał zamordować swoją ofiarę. Zarzucili mu więc usiłowanie zabójstwa. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w listopadzie ubiegłego roku w Bychawie. Piotr S. spędzał wieczór w miejscowym klubie Zacisze. Był razem ze swoją dziewczyną Izabelą i kolegą Adamem. Kiedy wszyscy troje wracali ul. Piłsudskiego, podszedł do nich 18-letni Dawid G. Stał niedaleko z grupą znajomych.
Z akt spraw wynika, że zaczepił Piotra S. pytając „czy ma towar”. Mężczyzna w krótkich słowach kazał mu odejść. Doszło do awantury, która szybko zamieniła się w szarpaninę. Z pięściami ruszyli na siebie również dwaj koledzy Piotra S. i Dawida G. Jak ustalili śledczy, kiedy Piotr S. chciał ich rozdzielić, 18-latek wyciągnął z kieszeni nóż, tzw. motylka. Chwycił Piotra S. za kaptur i powalił na ziemię. Rzucił się na niego zadając ciosy w głowę i górną część tułowia.
Z późniejszych ustaleń biegłych wynika, że spowodował u mężczyzny rany policzka, szyi, szczęki i karku.
Dziewczyna rannego próbowała interweniować. Dawid D. ruszył na nią z nożem i zadał jej trzy ciosy. Izabela zdążyła zasłonić się ręką. Dzięki temu skończyło się na niegroźnych obrażeniach i rozciętej rękawiczce.
Agresywny nastolatek odszedł, a raniony przez niego mężczyzna leżał na ziemi, wzywając pomocy. Krzyczał, że nie może się ruszać. Kolega Piotra S. i znajomy Dawida G. przestali się bić i zaczęli go ratować. Wezwali pogotowie. Piotr S. trafił do szpitala.
Policjanci szybko zatrzymali 18-latka. Dawid G. nie przyznawał się do usiłowania zabójstwa. Twierdził, że działał w obronie własnej. Rzekomo chciał się tylko przywitać z Piotrem S. Ten jednak przewrócił go na ziemię. Wtedy Dawid G. miał się przestraszyć i sięgnąć po nóż. Młody człowiek przekonywał śledczych, że używa „motylka” tylko do robienia kanapek. Nóż miał przy sobie tylko dlatego, że zapomniał go wcześniej wyjąć z kieszeni.
Nastolatek musi się liczyć nie tylko z surowym wyrokiem, ale i konsekwencjami finansowymi. Poszkodowany mężczyzna domaga się od niego 40 tys. zł zadośćuczynienia.