

Zarząd województwa lubelskiego otrzymał dzisiaj od radnych sejmiku wotum zaufania oraz absolutorium za wykonanie zeszłorocznego budżetu. Przed głosowaniem emocji nie krył marszałek Jarosław Stawiarski, który domagał się równego traktowania Lubelszczyzny.

Czy województwo lubelskie tylko za to, że rządzi nim Prawo i Sprawiedliwość, traktowane jest przez Warszawę gorzej, niż inne regiony kraju? Czy prawdą jest, że setki milionów złotych z planowanych w Lublinie i całym regionie inwestycji obcięto w ramach politycznego rewanżu? Dzisiejsza sesja absolutoryjna w sejmiku województwa dotyczyła nie tylko wykonania budżetu za 2024 rok, ale także kwestii politycznych i rozwojowych.
Przypominamy, że ubiegły rok Województwo Lubelskie zakończyło z dochodami na poziomie 1,77 mld zł oraz wydatkami rzędu 1,67 mld zł. Na inwestycje trafiło niecałe 480 mln zł, co stanowiło zaledwie 75 proc. planu. I właśnie ta ostatnia, dość niska wartość, zwróciła uwagę radnych opozycji, w tym Zofii Woźnicy z Koalicji, która wytknęła zarządowi województwa m.in. brak dużych projektów inwestycyjnych wpisujących się w cele strategiczne. Pytała choćby o to, co się stało z planami budowy nowego sanatorium czy wprowadzenia lubelskiego bonu turystycznego, zapowiadając jednocześnie sprzeciw swojego ugrupowania dla udzielani zarządowi wotum zaufania i absolutorium.
Lubelskie chwalił natomiast radny Krzysztof Gałaszkiewicz z PiS, który przytoczył kilka statystyk plasujących Lubelszczyznę na wysokich pozycjach w kraju, np. w kwestii liczby łóżek szpitalnych na mieszkańca, liczby pielęgniarek i położnych pod tym samym względem, czy miejsc w szkolnych internatach. - Klub radnych PiS będzie głosował za wotum zaufania dla zarządu - zapowiedział.
Wotum zaufania zarząd zdobył 21 głosami, przy 10 przeciw (opozycja) i jednym wstrzymującym się. Radni sejmiku przyjęli również sprawozdanie z wykonania budżetu. Przypominamy, że na koniec 2024 roku zadłużenie Województwa Lubelskiego niecałe 230 mln zł.
Tuż przed głosowaniem nad absolutorium głos zabrał marszałek Jarosław Stawiarski, który odpowiadając radnym opozycji na pytanie o brakujące 25 proc. planu wydatków majątkowych - nie gryzł się w język.
- Wysoka komisja z programu Polska Wschodnia odrzuciła nasz wniosek o Blue Valley. Nasz udział w tym turystycznym projekcie wynosił 156 mln zł. Nie ma tego już, nie będziemy robić tej ścieżki rowerowej. Polska Wschodnia odrzuciła także nasze cztery wnioski na drogi, w Sosnowicy, Łęcznej, Urzędowie i do granicy państwa. Jesteśmy jedynym województwem karanym za to, że rządzi tutaj PiS. Zabrano nam w sposób bezczelny 400 mln zł. (..) To są nasze pieniądze, one nam się zwyczajnie należą - grzmiał marszałek, przytaczając zasłyszaną opinię jakoby minister funduszy i polityki regionalnej, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, słysząc o województwie lubelskim miała dostawać "febry".
Jarosław Stawiarski dopominał się również o rozwój kardiochirurgii szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej. Chodzi o nowe skrzydło warte ponad 300 mln zł. - Kto nam blokuje te pieniądze? Jakieś tajemne siły? Tu ma być tylko bieda? - dopytywał ironicznie zwracając się do samorządowców reprezentujących partie rządzące - PO, PSL i Polskę250. - Dajcie Lubelszczyźnie trochę tych pieniędzy, które nam się należą! Nie karzcie nas za to, że ludzie tutaj inaczej myślą, że też chcą żyć w sposób nowoczesny - apelował.
Zarząd, co nie było żadną niespodzianką, absolutorium również otrzymał (21 do 10). Przeciw zagłosowali radni opozycji. Prawica władze województwa w kontekście prowadzonej polityki finansowej poparła.
