Mieszkanka okolic Garbowa omal nie zagłodziła swoich psów. Odpowie za to przed sądem. Zwierzęta uratowano dzięki interwencji świadka i obrońców praw zwierząt.
– Dawno nie widziałam psa w tak złej kondycji. Nie miał siły stać na nogach. Jadł liście i własne odchody – tak o jednym z uratowanych zwierząt mówi Aleksandra Lipianin-Białogrzywy z Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege.
Z końcem października ubiegłego roku przedstawiciele fundacji interweniowali na posesji Bogusławy O. z okolic Garbowa. Pojechali tam po anonimowym zgłoszeniu. Na miejscu okazało się, że pod opieką 59-latki są trzy psy. Wszystkie były skrajnie wychudzone.
– Sama właścicielka posesji była bardzo zadbana. Nie uważała, by zwierzętom działa się krzywda – dodaje Lipianin-Białogrzywy.
Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Śledczy zarzucili Bogusławie O. znęcanie się nad zwierzętami. Z ustaleń prokuratury wynika, że zwierzęta nie miały właściwego dostępu do jedzenia i wody. Dokuczały im różnego rodzaju schorzenia skóry. Jeden z psów był przez długi czas przywiązany do drzewa na bardzo krótkim łańcuchu. Nie miał żadnego schronienia. Z ustaleń śledczych, gehenna zwierząt trwała przynajmniej od początku ubiegłego roku. Do Sądu Rejonowego w Puławach trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko właścicielce zwierząt.
Psy odebrane kobiecie mają się coraz lepiej. – Przybrały na wadze, są coraz bardziej pogodne. Szukamy dla nich opiekunów – dodaje przedstawicielka Ex Lege. Chodzi przede wszystkim o Bambo (na zdjęciu) i Hermana – sukę i psa w typie owczarka niemieckiego.
Bogusławie O. za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 2 lat pozbawienia wolności.