Nowy rok szkolny - te same zmartwienia. Przynajmniej dla uczniów na wózkach inwalidzkich i tych niepełnosprawnych ruchowo. W Łęcznej czekają na nich schody i wąskie wejścia.
I wtedy wchodzić mu pomaga nauczycielka. Dyrekcja szkoły wie o tych utrudnieniach. - W tym roku za 25 tys. zł zbudowana zostanie pochylnia dla wózków inwalidzkich - mówi dyrektor Elżbieta Kucharczyk. - Niestety projektant nie przewidział tego, że będą się u nas uczyć niepełnosprawne dzieci. Nie mamy możliwości wbudowania windy. Za to mamy mnóstwo schodów i wąskie klatki schodowe.
Pochylnia pojawiła się tylko dlatego, że PFRON dopłaca połowę inwestycji. Dlatego szkoła ma zamiar złożyć do przyszłorocznego budżetu miasta wniosek o środki na usunięcie barier architektonicznych. - Chociaż w bibliotece, sali gimnastycznej i stołówce - mówi dyrektor. A póki co nauczyciele będą przenosić dzieci na wózkach.
Bartosz za rok idzie do gimnazjum. - Chciałbym do Gimnazjum nr 2, bo jest blisko i będą tam moi koledzy - planuje chłopiec. Ale i tam czekają na niego schody. Nawet więcej niż w podstawówce, bo musi pokonać kilkanaście do wejścia, a potem drugie tyle na piętro. Ale dyrektor Sławomir Winiarski obiecuje, że te bariery znikną. Muszą, bo coraz więcej niepełnosprawnych ruchowo dzieci trafia do jego szkoły.
- O ile w przypadku urzędów w Łęcznej szybko uporano się z przeszkodami architektonicznymi, tak sytuacja w szkołach jest bardzo zła - przyznaje Joanna Dejko, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Łęcznej. Chlubnych wyjątków niestety brakuje.