Nieprawda, że świat płacze za Janem Pawłem II. Łzy ronią tylko Polacy. To oni zapalają świeczki w oknach. Wywieszają flagi z czarnymi aksamitkami. Klękają przed zdjęciami Ojca Świętego. Naklejonymi nawet na szybach sklepów obuwniczych. Reszta świata tylko patrzy.
- Zaraz 21.37 - mówi ksiądz Jan Kiełbasa, proboszcz parafii w Niedrzwicy. - Pomódlmy się.
- Wieczny odpoczynek, racz dać mu Panie… - rozpoczynają modlitwę pielgrzymi.
Modlący autobus mknie przez włoskie autostrady. Na jego szybie przyklejony plakat z Janem Pawłem II. Ktoś wydarł okładkę gazety, po to by umieścić ją na przedzie autokaru. - Mam jeszcze tasiemkę. Białą, czerwoną i czarną - cieszy się Ryszard Gwiazdowski. - Przymocujemy do anteny! Niech wszyscy wiedzą, że jesteśmy z Polski. Że jedziemy na pogrzeb naszego Ojca Świętego.
Łez nie wylewamy
- Szanowaliśmy go - dodaje Roberto, jej mąż. - Ale łez nie wylewamy. To był przecież Wasz papież.
Tak podpowiadało serce
Z ogromnymi plecakami i śpiworami kierują się w stronę placu Św. Piotra. Dzieci, młodzi, starsi. Tam zamierzają spędzić całą noc. Czekać na pogrzeb Ojca Świętego. - Bałam się jechać, bo kondycji już nie mam takiej jak kiedyś - mówi Maria Łuczycka. - Ale nie mogłam siedzieć w domu, przed telewizorem. Chciałam tu pożegnać Jana Pawła II. Tak podpowiadało mi serce.
Bella chodź z nami
Ale inne dyskoteki też są zatłoczone. - Ej, bella chodź z nami - krzyczy Włoch do jednej z Polek idących w stronę placu Św. Piotra. - Zabawimy się trochę.
Polacy przenieśli się do Rzymu
Co chwila rozlegają się dźwięki "Barki” - ulubionej pieśni Jana Pawła II. Śpiewają ją górale, mieszkańcy Poznania, Lublina, Warszawy, Tychów.
O godzinie 10 wszyscy milkną. Czasem tylko słychać, jak ktoś wyciąga chusteczkę.
Długopisy z papieżem
- Obrazki z papieżem, różańce z papieżem. Tylko u nas długopisy z papieżem. Zapraszamy! - krzyczy łamaną polszczyzną jeden ze sprzedawców.
- Testament Papieża! Po polsku! Testament Papieża! - przekrzykuje go stojący obok mężczyzna. Również po polsku.
Także kawiarnie zachęcają klientów. Na dużych tekturach widnieją ogromne napisy "Kremówki Jana Pawła II. Polakom życzymy smacznego”
Zgaś światło
Marek Okoń ma wyjątkowe wspomnienia. Dla niego to symboliczna wyprawa. Ponad dwadzieścia lat temu był na podobnej. Też zmierzał do Jana Pawła II. Wtedy pieszo, dziś autokarem. - Szedłem 40 dni - wspomina. - Mimo ciężkiego plecaka, który wtedy dźwigałem. Mimo upału, który lał się z nieba.
Jego pierwsza pielgrzymka zbiegła się z początkiem pontyfikatu Ojca Świętego. Ta - jest ostatnim spotkaniem z Papieżem.
Nagle kilka osób dostaje SMS-y. Przychodzą z Polski. "Dziś o 21.37 zgaś światło. Niech cisza zalegnie w chwili, gdy umierał Ojciec Święty”.
Pocałunek księcia Karola
Relacje z pogrzebu Papieża omijają bez komentarza.
Małe miasteczko przy granicy czesko-austriackiej. W jednym z kiosków leży gazeta, z której spogląda Jan Paweł II. W towarzystwie ma typowo męskie periodyki.
W Czechach sytuacja się nie zmienia. Na ulicach wprawdzie migają autokary z flagami przepasanymi czarną wstążką lub z plakatami Jana Pawła II. Ale są to samochody z polskimi rejestracjami. Jeden jest z Czech.
- Mieliśmy wiele problemów, by pojechać na pogrzeb. W naszych parafiach nikt tego nie organizował - mówi Ania Marwelowa z Pragi. - Pomogli nam Polacy mieszkający w naszym kraju.
W Czechach nikt nie opłakuje Ojca Świętego. Dla Ani Jan Paweł II był kimś ważnym. Kimś, kto też urodził się w Polsce. - Może jak papieżem zostanie kardynał z naszego kraju, to będziemy się podobnie zachowywać - mówi.