W ponad 40 gminach województwa lubelskiego wciąż brakuje urzędników wyborczych, którzy mają zająć się organizacją tegorocznych wyborów samorządowych. Problemu z naborem nie było jedynie na terenie delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Chełmie
Zadaniem urzędników wyborczych będzie m.in. przygotowanie i nadzór nad przebiegiem wyborów w komisjach obwodowych, organizacja szkoleń dla ich członków czy dostarczenie kart do głosowania.
Aby móc pełnić tę funkcję, trzeba mieć wykształcenie wyższe i pracować w administracji rządowej lub samorządowej, bądź podległych im jednostkach. Dotychczas takie osoby – zazwyczaj po jednej w każdej gminie – były wskazywane przez wójtów, burmistrzów lub prezydentów miast.
W wyniku wprowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian w województwie lubelskim pierwotnie miało być 466 urzędników wyborczych. W związku z problemami z naborem, którego termin dwukrotnie przedłużano, tę liczbę zmniejszono do 355.
Czas przyjmowania zgłoszeń minął w poniedziałek. Finalnie w całym regionie zgłosiło się więcej chętnych, niż jest miejsc. Są jednak gminy, w których kandydatów było za mało. Kłopotu nie ma jedynie delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Chełmie. Pozostałe trzy wciąż mają braki. W Zamościu potrzeba jeszcze 13 osób do pracy na terenie 11 samorządów.
– W naszym przypadku urzędników brakuje w 12 gminach. Najgorzej jest w powiecie parczewskim – przyznaje Krzysztof Sadowski, dyrektor delegatury KBW w Białej Podlaskiej. Największy problem mają w Lublinie.
– Z ponad dwustu zgłoszeń, jakie do nas wpłynęły, 14 nie spełniało wymogów formalnych, a trzy osoby zrezygnowały. Brakuje nam 44 urzędników w 19 gminach – mówi Agata Chachaj-Sochan z lubelskiej delegatury KBW. – We wtorek wysłaliśmy do urzędów wojewódzkiego i marszałkowskiego oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast pisma z prośbą o wskazanie kandydatów spośród swoich pracowników. Będą mieli na to siedem dni.
Urzędnika wyborczego nie będzie można jednak wskazać bez jego zgody. Jeśli pisma do urzędów nie przyniosą efektu, szef Krajowego Biura Wyborczego wystąpi do ministra spraw wewnętrznych i administracji o podjęcie działań w tym kierunku. Taki zapis zawiera uchwała Państwowej Komisji Wyborczej, nie precyzuje jednak, o jakie działania chodzi.
Zachętą dla potencjalnych urzędników wyborczych mogą być pieniądze. Teoretycznie za miesiąc pracy można zarobić 4,5 tys. zł, ale rzeczywiste wynagrodzenie będzie uzależnione od liczby przepracowanych dni. Dniówka wyniesie ok. 150 zł.