W Kazimierzu żeberka nie stygną

Ogrzewanie można wyłączyć, ale wtedy nie będzie ciepłej wody.

Chodzi o 23 mieszkania komunalne w bloku przy ul. Doły 4. Wczoraj odwiedziliśmy kilka z nich. We wszystkich dotykamy kaloryferów. Są cieplutkie. Lokatorzy twierdzą, że bardzo często kaloryfer jest tak ciepły, że można na nim suszyć wyprane ubrania.
W zimie było natomiast odwrotnie. Kiedy w styczniu pojawiły się mrozy, to mieszkańcy nie mogli się doprosić, żeby grzejniki były cieplejsze. - Wtedy w domach mieliśmy tylko po 14 st. C. Trzy tygodnie wydzwaniałem i prosiłem o podkręcenie temperatury - żali się Adam Czapiński z mieszkania 23.
Lokatorzy napisali wtedy protest do burmistrza, w którym oświadczyli, że przestają płacić za najem lokali. "Blok jest niewłaściwie ogrzewany, albo jest za ciepło - za co ponosimy dodatkowe koszty - albo jest za zimno i najemcy są zmuszeni dogrzewać elektrycznie mieszkania” - czytamy w piśmie podpisanym przez wszystkich 23 najemców.
Za nie chciane, letnie ogrzewanie lokatorzy płacą. I to niemało. Każdy średnio po 345 zł miesięcznie.
Winą za tę sytuację mieszkańcy obarczają administratora, którym jest lubelska firma Konkret. - Powodem grzania w lecie mogą być przepięcia, które występują podczas korzystania z pieców do ogrzewania ciepłej wody. Nic się nie zmieni, dopóki nie będzie nowego pieca - tłumaczy Anna Łuczyńska, współwłaścicielka firmy Konkret. - A w zimie celowo nie włączaliśmy większej ilości pieców, bo i tak nie miałby kto zapłacić za zużyty gaz.
W ubiegłym roku sprawą grzejników lokatorzy zainteresowali ówczesnego burmistrza - Andrzeja Szczypę. Przed wyborami wprawdzie obiecał, że kupi nowy piec, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Nowy burmistrz Grzegorz Dunia zapewnił, że w budżecie gminy znajdą się wreszcie pieniądze na zakup pieca.
Jak się dowiedzieliśmy, Urząd Miasta w Kazimierzu rozstrzygnął już przetarg na zakup i instalację nowego pieca. - Na pewno będzie działał już w nowym sezonie grzewczym - zapowiada Maciej Żurawiecki, zastępca burmistrza Kazimierza.