
Często jestem kontrolowany przez policję, nawet trzy razy w ciągu jednego wieczoru. Bez powodu - mówi chełmianin Michał Klaja.

Kontrole przeprowadzają funkcjonariusze prewencji. Są oni wysyłani w newralgiczne punkty miasta. - Co dwa tygodnie analizujemy mapę wykroczeń - mówi mł. insp. Mirosław Sobczuk, komendant miejski policji w Chełmie. - Wysyłamy patrole w konkretne miejsca.
Sobczuk twierdzi, że legitymowanie służy typowaniu sprawców zdarzeń lub ewentualnych świadków. To że ktoś został np. trzy razy wylegitymowany, nie oznacza wcale, że tylko tyle razy znalazł się w policyjnej bazie danych.
- Po skontrolowaniu, następny patrol nie musi już zatrzymywać danej osoby - wyjaśnia mł. insp. Andrzej Korolczuk, zastępca komendanta. - Zna jej wygląd i zapisuje tylko miejsce i godzinę. Wszystkie te dane są gromadzone w systemie. Dzięki niemu wiemy, gdzie, i o której godzinie ewentualni sprawcy przebywali.
O kontrolach obywateli dokładnie mówi Ustawa o policji. Policjant może kogoś wylegitymować tylko wtedy, jeśli będzie miał ku temu powód. - A to że ktoś przebywa w miejscu, gdzie często dochodzi do rozbojów, nie jest dobrym powodem - mówi Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - W wielu przypadkach nie ma podstaw do kontroli. Jest ich też za dużo.
Komendant zapewnia, że nie wymaga od funkcjonariuszy konkretnej liczby kontroli. - To policjant subiektywnie ocenia, czy spisać kogoś, czy nie - mówi Sobczuk. - A same kontrole, to jedno z zadań, jakie w ogóle ma policja.
Część legitymowanych osób jest z tego zadowolona. - Czuję się bezpieczniej w mieście - mówi Tomasz Gościniak. - Na każdej ulicy widać patrol, a nikomu nic się nie stanie, jeśli zatrzymają go do kontroli.
W ubiegłym roku w Chełmie spisanych zostało ponad 73 tys. osób. Policja podczas kontroli ma prawo sprawdzić także bagaż czy chociażby telefon komórkowy. - Korzystamy z ogólnopolskiej bazy - mówi Sobczuk. - Trafiały się przypadki odnalezienia komórki skradzionej na drugim końcu kraju.