Pięć miesięcy więzienia i dwa tysiące złotych grzywny. Takiej kary chce dla siebie kobieta, która skatowała psa i zakopała żywcem. Miał jej w tym pomóc znajomy, który jednak nie przyznaje się do winy.
– 29-latka przyznała się, że wspólnie ze swoim 66-letnim znajomym biła psa siekierą, czym doprowadziła do śmierci czworonoga – mówi Marcin Gentelman, oficer prasowy policji w Opolu Lubelskim.
Do zdarzenia doszło 19 czerwca, w gm. Józefów nad Wisłą. Jak ustalili, policjanci 29-letnia Agata L. postanowiła zabić swojego psa. Zwierzak miał często zrywać się z łańcucha. Rzekomo zagryzał drób w pobliskich gospodarstwach. Konkubent kobiety wiedział, co planuje jego partnerka. Nie chciał na to patrzeć i wyszedł z domu. Agata L. poprosiła więc o pomoc swojego znajomego, 66-letniego Tadeusza.
Z jej zeznań wynika, że oboje tłukli psa siekierą, po czym zakopali na terenie posesji. Zwierzak został pogrzebany żywcem. Po zmroku zaczął bowiem wyć i piszczeć. Z ustaleń policji wynika, że rano oprawcy odkopali i dobili psa.
W ubiegłym tygodniu Agata L. i jej kompan zostali zatrzymani. Mężczyzna miał ponad promil, a jego znajoma ponad trzy promile alkoholu w organizmie. Za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem grozi im do 3 lat więzienia i do 2500 zł nawiązki na cel związanych z ochroną zwierząt.
– Kobieta chce dobrowolnie poddać się karze. Zaproponowała dla siebie 5 miesięcy pozbawienia wolności oraz 2 tysiące złotych na ochronę zwierząt – wyjaśnia Andrzej Fijołek, z zespołu prasowego lubelskiej policji.
Kompan Agaty L. twierdzi, że nic nie wie o zabitym psie. Ostateczna decyzja w sprawie kary dla 29-latki i jej znajomego należy do sądu.