Ponad 8 tysięcy złotych miało paść łupem złodzieja z jednego z domów w gminie Borki. Okazało się, że żadnej kradzieży nie było, a mężczyzna sam wydał gotówkę. Ze strachu przed żoną wymyślił historię o kradzieży.
- Do dyżurnego radzyńskiej komendy zadzwonił mieszkaniec gm. Borki zgłaszając kradzież pieniędzy. Twierdził, że łupem złodzieja padło ponad 8 tys. złotych, które znajdowały się w jego domu. Z relacji zgłaszającego wynikało, że sprawca wszedł do środka wykorzystując chwilową nieobecność domowników - mówi asp. Barbara Salczyńska z policji w Radzyniu Podlaskim.
Na miejsce pojechali policjanci, którzy zabezpieczyli wszystkie ślady. Dzięki temu radzyńscy kryminalni ustalili, że prawda była zupełnie inna.
- Mężczyzna prawdopodobnie sam wydał całą gotówkę, jednak ze strachu przed reakcją żony na utratę pieniędzy wymyślił historię o kradzieży - dodaje policjantka.
Za zawiadomienie o przestępstwie wiedząc, że przestępstwa nie popełniono kodeks karny przewiduje karę do 2 lat więzienia.