Likwidacji ogrodów działkowych przy ul. Bluszczowej obawia się część mieszkańców Ponikwody. Sądzą, że teren może zostać sprzedany deweloperowi, bo obowiązujący plan zagospodarowania przeznacza go pod budowę bloków. Protestujący domagają się zmiany planu
Te ogródki działkowe są tu od 40 lat. Dłużej niż ja żyję – przypomina Justyna Budzyńska, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Ponikwoda. I starzy, i młodzi przyszli wczoraj do Ratusza, żeby bronić ogródków. – To ponad 9 ha naszej dzielnicy. Jeżeli ten teren zostanie zabudowany, nie będzie czym oddychać, stworzymy betonową pustynię.
– Na terenie ogrodu jest 216 działek – mówi Kazimierz Kamieniecki obecny użytkownik i były prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Bluszczowa”. Ale zastrzega, że na spacery może tu przychodzić każdy.
– Zapraszamy wszystkich – zachęca Piotr Szypiło, obecny prezes, który przyniósł wczoraj do Ratusza około 500 podpisów obrońców ogrodów.
– Te działki są jedynym terenem zielonym, gdzie można spędzić wolny czas, przespacerować się z dziećmi – podkreśla Budzyńska. – Warunki życia na Ponikwodzie coraz bardziej się pogarszają. Budują się intensywnie bloki, które nie mają przewidzianej zieleni, skwerów, nie mówiąc o parku – mówi przewodnicząca. – Między działkami biegnie zielony wąwóz, który napowietrza Ponikwodę. One są naszymi płucami, dlatego będziemy o nie walczyć.
Skąd wzięły się obawy o przyszłość ogrodów działkowych? – Dookoła budują się nowe bloki, a po dzielnicy krążą plotki, że jeden z deweloperów chce zabudować ten teren – wyjaśnia Szypiło. Podkreśla, że działkowcy nie są właścicielami gruntu, na którym uprawiają swoje grządki.
– Teren ogrodów działkowych jest własnością Skarbu Państwa, którą zarządza prezydent miasta – tłumaczy Szypiło.
Plan zagospodarowania przeznacza to miejsce pod zabudowę wielorodzinną. – Plan został uchwalony w roku 2014 – przyznaje Budzyńska.
Dlaczego działkowcy i mieszkańcy Ponikwody dopiero teraz zaczęli protestować? – Wcześniej nie mieli takiej świadomości – odpowiada przewodnicząca. – Zainteresowali się tematem, gdy deweloperzy zaczęli się zbliżać do granicy działek.
– Powołaliśmy już społeczny komitet, który będzie pracował nad obywatelskim projektem uchwały w sprawie zmiany planu zagospodarowania ogrodu „Bluszczowa”, żeby został wpisany jako zieleń działkowa – mówi Szypiło. Ma nadzieję, że upór mieszkańców pozwoli ocalić ogródki, aby mogły służyć działkowiczom i mieszkańcom dzielnicy. – My jesteśmy otwarci nawet na to, żeby edukować dzieci. Mamy na terenie ogrodu małą pasiekę, możemy nawet pokazać dzieciom jak wygląda życie pszczół. Nie tylko dzieciom działkowców.
Prezydent Lublina już deklaruje, że działki przy Bluszczowej będą chronione przed zabudową. Inwestycje deweloperskie ma uniemożliwić nowe studium przestrzenne, czyli dokument określający przeznaczenie poszczególnych obszarów miasta.
– Tam jest dokładnie to, co powinno, by ochronić działkowców – mówi prezydent Krzysztof Żuk o projekcie studium, który będzie podlegać zatwierdzeniu przez radnych. – Ogród, który jest tam zlokalizowany jest w sprzeczności z funkcją wpisaną w planie. Chcemy to zmienić. Ale żeby zmienić plan, musi być najpierw studium i taki zapis się w nim znajdzie.