Zaczyna się kolejna bitwa z obecnymi w mieście pamiątkami po Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Na celowniku jest m.in. „Domek Bieruta”, gdzie dzieciństwo spędzał późniejszy prezydent kraju i zwolennik więzienia za żarty z władz
Do akcji przeciw pamiątkowym tablicom stanęli wczoraj młodzi działacze stowarzyszenia KoLiber. – Żyjemy już w roku 2015, a wiele reliktów pokomunistycznych nadal istnieje w przestrzeni publicznej. Są uhonorowaniem wstydliwego dla naszej historii okresu i zbrodniczego systemu – mówi Nikodem Polak, prezes lubelskiego oddziału stowarzyszenia.
Jako jeden z takich symboli wskazuje tablicę na budynku przy ul. Sierocej. Informuje ona, że w domu tym dzieciństwo i młodość spędzał Bolesław Bierut, późniejszy pierwszy przywódca Polski Ludowej. Za jego rządów surowo karana była tzw. szeptana propaganda, za którą uchodziły nawet żarty z władz. Inną tablicą, która razi członków stowarzyszenia jest ta na Zamku poświęcona Marianowi Buczkowi, działaczowi Komunistycznej Partii Polski.
– Zrobimy zbiórkę podpisów, napiszemy petycję do prezydenta – zapowiada Polak i to od władz miasta oczekuje reakcji. Nie on pierwszy, bo półtora roku temu żądał jej (były już) miejski radny Piotr Krzysztof Kuty. Inny radny, Mieczysław Ryba, nieco wcześniej pytał, czy „dokonany został przegląd Lublina pod tym kątem”. Prezydent wytłumaczył mu, że nie ma podstaw prawnych dla prowadzenia takich rejestrów. I już w zeszłym roku miejski konserwator zabytków mówił, że zamiast wydłubywać tablice ze ścian, lepiej opatrywać je wyjaśnieniem. – Samo usunięcie tablicy sprawi, że będziemy zapominać historię, a przecież nie o to chodzi – podkreślał Hubert Mącik.
Ale i tym, którzy wolą wyrwać historię ze ścian, jak i zwolennikom prostujących ją komentarzy, Ratusz wprost przyznaje, że ma związane ręce. – Tam, gdzie z ustawy dekomunizacyjnej wynikały pewne działania miasta, tam zostały one podjęte – mówi nam Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – Reszta jest sferą pewnych emocji, bo o ile sobie dobrze przypominam, to tablice są na kamienicach prywatnych, a ich właścicielom nie możemy niczego nakazać.
Ale i na miejskim budynku młodzi działacze wypatrzyli coś, co im zawadza. Chodzi o Trybunał Koronny i tablicę poświęconą Biernatowi z Lublina, pisarzowi zmarłemu ponad 400 lat przed nastaniem Polski Ludowej. Czym zawinił renesansowy poeta? – Władze komunistyczne nadinterpretowały jego twórczość, używając ją do własnej propagandy – odpowiada szef oddziału stowarzyszenia.
Nie chcą wyrzucać PRL-u
W Kurowie jedna z ulic nosi nazwę 35-lecia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. W Rykach komuniści są patronami trzech ulic. W centrum Puław stoi monument poświęcony „polsko-radzieckiemu braterstwu broni”. Spór dotyczący jego usunięcia toczy się od lat. Ale zmian raczej nie będzie, bo nie chcą ich mieszkańcy. (rs)
Kolebka PKWN
Przez cały okres PRL-u Chełm zazdrośnie bronił swojej pozycji jako kolebki komunistycznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Miejscowy Urząd Stanu Cywilnego przy rejestracji nowonarodzonych wydawał oseskom pamiątkowe medale „Urodzonemu w Mieście PKWN”. Podobny „zaszczyt” czekał także nowożeńców. Za dodatkową opłatą mogli liczyć na medal „Zaślubionym w Mieście
PKWN”. (bar)