Jak co roku lubelskie Stare Miasto wypełniło się wyjątkowym klimatem i ludźmi, wśród których zauważalnie wielu było gości z zagranicy.
Była żonglerka, były idealnie zsynchronizowane akrobacje, były też sztuczki iluzjonistów oraz końska (nawet dosłownie) dawka humoru. Najciekawsze widowiska przywieźli artyści z Francji, reprezentowanej w tym roku dość licznie.
Największą widownię zgromadził spektakl „Exit” zapowiadany jako najważniejsze widowisko tegorocznego Carnavalu Sztukmistrzów. On też wywołał największe kontrowersje przez scenę, w której zastrzelono chorych psychicznie pacjentów łudzących się, że odzyskają wolność dzięki ucieczce balonem. Oburzyło to niektórych widzów, którzy przyszli na spektakl z dziećmi. Byli również tacy (a chyba o to chodziło artystom), którzy dostrzegli w tym gorzką publicystykę. Organizatorzy festiwalu mają pewnie zagadkę: sięgać po widowiska nieco śmielsze, czy stawiać na familijne.
Wyjątkowym widowiskiem okazał się występ duetu Cie Sacekripa, gdzie scena stała się mieszkaniem dwóch cyrkowców, już nie młodzieńców, wiodących kawalerski, niedomyty żywot nasączony winem i zdominowany rutyną bliską natręctwu. Ich dawna świetność jest już tylko pięknym wspomnieniem, bo tu wyrósł brzuch, tam znów coś strzyka. W rolę lekko skapcaniałych cyrkowców wcielili się jednak wyjątkowo sprawni i zgrani artyści, którzy musieli włożyć niewyobrażalnie wielki wysiłek w próby, by tak perfekcyjnie zagrać brak perfekcji.
A Wy jak oceniacie tegoroczny Carnaval Sztukmistrzów? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach i na głosy w sondzie poniżej: