To było upokarzające - tak o ofercie swojej partii mówi dziś członek zarządu województwa Jacek Sobczak. Gdy PO zaproponowała mu 3. miejsce na liście do sejmiku w okręgu nadwiślańskim, polityk wycofał się z wyborów
- W ten sposób wycięto wszystkich, nawet najmocniejszych ludzi związanych ze mną. Zostali bezczelnie ukarani. Efekt będzie taki, że przegramy te wybory z kretesem - tak komentował te działania Stanisław Żmijan. Poseł mówił nie tylko o Sobczaku, ale też o innych osobach, które dostały niższe pozycje, albo w ogóle nie znalazły się na listach.
Sobczak odwoływał się do władz krajowych partii, ale jego protest nie został rozpatrzony. Dlatego na początku października ogłosił, że rezygnuje z udziału w wyborach, ale swojej decyzji nie chciał komentować. Zdecydował się na to dopiero teraz.
- Przez pięć kadencji byłem wybierany najpierw do Rady Miasta, a potem do sejmiku województwa. Mieszkańcy Lublina obdarzyli mnie zaufaniem, a władze PO uznały, że jestem niegodny tego, by reprezentować partię - mówi Jacek Soczak. - Zaproponowanie mi trzeciego miejsca w okręgu nadwiślańskim było dla mnie upokarzające. Nigdy nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało.
- Jego kandydatury nie było wśród rekomendacji z Lublina zarządu powiatu - mówi nam poseł Mariusz Grad, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu PO.
- Przy ustalaniu list bierze się pod uwagę potencjał i możliwości kandydata. Jacek Sobczak przez kilka lat był członkiem zarządu województwa i jego popularność znacznie wykracza poza Lublin. Gdyby startował tylko w tym mieście, jego potencjał byłby niewykorzystany. Miał okazję pokazać, że nieważne jest miejsce, z którego się startuje. Jeśli ktoś jest rozpoznawalny, to wyborcy znajdą go na liście, tak jak znajdują dobrego lekarza, czy prawnika - przekonuje z kolei Grzegorz Nowakowski, szef PO w powiecie lubelskim.
Jacek Sobczak nie chce odpowiedzieć, czy pozostanie członkiem PO. Rezygnacji na razie nie złożył.
- Będziemy zachęcać go, żeby pozostał w partii. W Platformie można działać nie tylko na niwie samorządowej. Przed nami dyskusja o listach do Sejmu, a także o kandydacie do Senatu. Są różne możliwości dalszej współpracy - podsumowuje poseł Grad.