Świąteczna impreza mogła zakończyć się tragedią. Mieszkanka Lublina pokłóciła się ze swoim partnerem, po czym nasłała na niego dwóch recydywistów – ustalili śledczy. Skatowany mężczyzna trafił do szpitala
Sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Na ławie oskarżonych zasiądą Marcin P. ps. „Pinio” oraz Jarosław S. ps. „Krawat”. Obaj odpowiedzą za usiłowanie zabójstwa. Mieli skatować partnera swojej znajomej. Zaatakowali go nożem i bili metalową rurką – dowodzi prokuratura.
Do krwawej awantury doszło w nocy z 26 na 27 grudnia ubiegłego roku, w jednym z domów na Dziesiątej. Mieszkający na stałe we Francji Dariusz J. przyjechał ze świąteczną wizytą do swojej partnerki – Ewy C.
Feralnego dania oboje pili alkohol. Wieczorem para się pokłóciła. Ewa C. poszła do domu znajomego – Marcina P. Tam również trwała zakrapiana impreza. Kobieta skarżyła się na swojego partnera. Zadzwoniła również po drugiego z obecnych oskarżonych Jarosława S.
W międzyczasie partner Ewy C. dzwonił do niej, przepraszał i prosił, by wróciła do domu. Kobieta nie chciała tego słuchać. Z akt sprawy wynika, że jej znajomi dzwonili do Dariusza J. Obrażali go i grozili mężczyźnie śmiercią.
Ewa C. zadzwoniła też do córki, która została w domu. Ta potwierdziła, że Dariusz J. jest na miejscu. Mężczyzna zorientował się wtedy, że może mieć kłopoty.
Nad ranem zadzwonił pod numer 112, wzywając pomocy. Do mieszkania dobijali się wtedy napastnicy. Mężczyzna zobaczył przez wizjer Jarosława S. Kiedy otworzył, zauważył, że wraz z nim są jeszcze Marcin P. i Ewa C.
Z akt sprawy wynika, że „Krawat” zaczął bić Dariusza J. pięściami po głowie. W dłoni trzymał nóż, którym próbował pchnąć mężczyznę w brzuch. Dariusz J. zdołał chwycić rękę napastnika oraz sam nóż. Udało mu się go złamać. Wtedy dostał cios metalową rurką w głowę.
Obecny w mieszkaniu syn Ewy C. wezwał policję i karetkę pogotowia. Jego matka i towarzyszący jej mężczyźni uciekli. Dariusz J. trafił do szpitala przy ul. Grenadierów. Tam odnaleźli go mundurowi. Mężczyzna opowiedział im, że został pobity przez „Pinia” i „Krawata”. Obaj napastnicy zostali zatrzymani niedługo później, w mieszkaniu jednego z nich. Obaj byli już karani. Nie przyznali się do usiłowania zabójstwa. Jarosław S. przekonywał śledczych, że w rękawie miał ukryty nóż. Dariusz J. miał mu go wyrwać i połamać.
Obu oskarżonym grozi nawet dożywocie. Sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie.