

Było dużo kontrowersji, niepodpisany protokół z kontroli CBA i śledztwo. Ostatecznie przewinień się nie dopatrzono i prokuratura umorzyła śledztwo ws. Dworca Lublin.

W czerwcu 2024 roku funkcjonariusze CBA złożyli zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwego nadużycia uprawnień przez osoby nadzorujące budowę Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego w Lublinie. Śledztwo dotyczyło wypłaty wynagrodzenia za roboty dodatkowe. Ratusz od początku odpierał zarzuty. Teraz sprawa została umorzona.
Od 29 maja 2023 r. do 26 lutego 2024 r. funkcjonariusze lubelskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego prowadzili kontrolę procedur związanych z budową Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego dla Lubelskiego Obszaru Funkcjonalnego. Umowa na realizację inwestycji została zawarta pomiędzy Gminą Lublin, Zarządem Dróg i Mostów w Lublinie, Zarządem Transportu Miejskiego a wykonawcą dworca – firmą Budimex.
Z końcem lutego 2024 r. do gminy Lublin trafił protokół pokontrolny. CBA wskazało w nim, że działania nadzorujących inwestycję mogły narazić miasto na szkodę nie większą niż 7,5 mln zł. Pierwszego dnia sierpnia CBA zawiadomiło Prokuraturę Okręgową w Lublinie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za nadzór nad inwestycją. Zawiadomienie dotyczyło podejrzenia nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, za co grozi do 10 lat więzienia.
Śledztwo zostało wszczęte w dwóch punktach – w sprawie rozliczeń robót dodatkowych przez dyrektora Zarządu Dróg i Mostów oraz nadzoru nad inwestycją przez zastępcę prezydenta miasta.
Zarzut CBA dotyczył różnicy między kwotą wypłaconą podwykonawcom a pełną zapłatą dla generalnego wykonawcy, czyli firmy Budimex. Prokurator wskazał, że całość umowy opiewała na prawie 14 mln zł netto i była wynagrodzeniem dla Budimexu. Tę kwotę należy jednak rozpatrywać w szerszym kontekście – nie była ona równoznaczna z wypłatą dla samych podwykonawców.
Miasto od początku nie zgadzało się z ustaleniami CBA. W odpowiedzi na kontrolę ratusz wskazał, że wszystkie działania były zgodne z prawem, a CBA nie uwzględniło ani zastrzeżeń miasta, ani ekspertyzy przygotowanej przez dra hab. Włodzimierza Dzierżanowskiego, eksperta w dziedzinie zamówień publicznych. Kontrola dotyczyła tylko jednego z elementów inwestycji – usunięcia podziemnych zbiorników ropopochodnych, które nie były wcześniej widoczne na mapach ani wykryte w trakcie badań geologicznych.
Miasto zadeklarowało pełną współpracę z prokuraturą.
Koniec sprawy
Okazuje się, że prokuratura umorzyła postępowanie. Jak tłumaczy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prok. Agnieszka Kępka, śledztwo prowadzone było w dwóch wątkach – niedopełnienia obowiązków przez dyrektora Zarządu Dróg i Mostów oraz przez zastępcę prezydenta miasta odpowiedzialnego za nadzór nad inwestycją.
– Chodziło o umowę na roboty dodatkowe, zawartą między Budimexem a dyrektorem zarządu dróg, dotyczącą utylizacji zbiorników z substancją ropopochodną. Prokurator po analizie całej dokumentacji stwierdził, że brak jest znamion czynu zabronionego – wyjaśnia prok. Kępka.
Jak tłumaczy, zarówno zawarcie umowy, jak i ustalenie jej wysokości poprzedziły postępowania ofertowe i rozeznanie rynku, a osoby zaangażowane działały z należytą starannością.
– Prokurator wskazał, że nie doszło do nadużycia uprawnień ani niedopełnienia obowiązków. Budimex, jako generalny wykonawca, miał nie tylko zapłacić podwykonawcom, ale także zabezpieczyć teren budowy i osiągnąć zysk, co jest naturalne w działalności gospodarczej – mówi rzeczniczka.
Prościej mówiąc, Budimex, jako generalny wykonawca, odpowiadał nie tylko za zlecenie prac podwykonawcom, ale również za zabezpieczenie terenu budowy i inne obowiązki związane z realizacją zadania. Dodatkowo, jak podkreśliła prokuratura, firma miała prawo do zysku, co jest naturalnym elementem każdej działalności gospodarczej. W związku z tym nie można było oczekiwać, że wynagrodzenie dla Budimexu będzie równe sumie wynagrodzeń wypłaconych podwykonawcom.
Pod uwagę wzięto też okoliczności, w jakich zawierano umowę – okres pandemii i brak wiedzy co do zakresu nieprzewidzianych prac.
– Kwota robót została ustalona na podstawie ofert z rynku. Uwzględniono również fakt, że inwestycja była współfinansowana z funduszy unijnych, co wiązało się z dodatkowymi wymogami proceduralnymi – zaznacza Kępka.
Decyzja o umorzeniu postępowania nie jest jeszcze prawomocna. Jeśli nie wpłynie zażalenie, oznacza to koniec sprawy raportu CBA dot. Dworca Lublin.
Niezmienne stanowisko miasta
Do sprawy po naszym tekście odniósł się również Ratusz. Urzędnicy przekonują, że sprawa była jasna od początku.
- Postępowanie umorzono z uwagi na brak znamion czynu zabronionego, co oznacza, że nie było przesłanek do uznania, że doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości w zakresie realizacji budowy Dworca Lublin - zauważa rzeczniczka prezydenta Lublina, Justyna Góźdź.
Sam prezydent wyraża podobną opinię.
- Takie stanowisko w sprawie wyrażaliśmy od samego początku, już na etapie prowadzonych czynności kontroli. To kolejny dowód na to, że działaliśmy zgodnie z prawem i zasadą transparentności, a sformułowane zarzuty przez CBA nie znalazły potwierdzenia i tym samym były bezpodstawne - mówi prezydent Lublina, Krzysztof Żuk.
