Miliard złotych rocznie pochłoną dodatkowe badania diagnostyczne, które od przyszłego roku będą zlecać lekarze rodzinni. - Przychodnie zbankrutują, jeśli nie dostaną większych pieniędzy - alarmują.
- Dodatkowe obowiązki znacznie uszczuplą budżet, jaki mamy na funkcjonowanie przychodni, która będzie musiała płacić za wykonanie badań diagnostycznych pacjentów. W konsekwencji spowoduje, że zabraknie pieniędzy, a lekarze rodzinni będą pracować za darmo - tłumaczy Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i wiceprezes Lubelskiego Związku lekarzy Rodzinnych Pracodawców.
- Zmiany, które chce wprowadzić ministerstwo wcale nie wpłyną na mniejsze kolejki. Przerzuci się je do lekarzy rodzinnych. Przykładem mogą być chociażby pacjenci poradni dermatologicznych i okulistycznych, którzy teraz nie muszą mieć skierowania, ale będą musieli je uzyskać u nas. W skali roku to aż 7 milionów ludzi w całej Polsce - dodaje Zieliński.
Kontrowersyjna jest także propozycja podpisywania umów na podstawową opiekę zdrowotną na czas nieokreślony. - To pozbawia nas możliwości negocjacji przy zawieraniu nowych umów.
Jeśli Ministerstwo Zdrowia nie pójdzie na kompromis lekarze grożą, że nie będą zawierać umów z NFZ na przyszły rok. - Były już cztery spotkania w ministerstwie, ale jak dotąd nie udało nam się dojść do porozumienia. Dzisiaj jest ostatnie spotkanie. Jeśli nie wypracujemy kompromisu będziemy zmuszeni do protestu. Nie będziemy przyjmować pacjentów - podkreśla Teresa Dobrzańska-Pielichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.