Artyści będą się głowić, co począć z Nocą Kultury. Lewica chce, by prezydent zmienił jej termin, by nie zbiegał się z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Po co? Żeby zastępca prezydenta, który chce kandydować do PE, nie mógł wystąpić w czasie ciszy wyborczej.
A jednym z kandydatów Platformy Obywatelskiej ma być Włodzimierz Wysocki, odpowiedzialny za kulturę zastępca prezydenta Lublina. Takie połączenie nie podoba się lubelskiej lewicy.
- Jeśli się okaże, że pan Wysocki kandyduje do europarlamentu, wtedy Noc Kultury należałoby przenieść - mówi Monika Wac, miejska radna lewicy. - W czasie ciszy wyborczej pan Wysocki mógłby sobie prowadzić agitację. Skąd te obawy? Patrząc na to, co się dzieje, sądzę, że każda okazja jest dobra. Imprezy zaczną się już po południu i ludzie będą mogli sprzed sceny pójść do urn.
- Mogę tylko się roześmiać, bo troska radnej jest na wyrost. Nie wiadomo, czy będę kandydował. Radna może się bardzo zdziwić. Żeby do mojego kandydowania dopasowywać termin Nocy Kultury to jest absurd - mówi Wysocki. - Gdybym kandydował, to unikałbym zarzutów o wykorzystywanie stanowiska do agitacji i bardzo poważnie rozważałbym rezygnację z funkcji zastępcy prezydenta w czasie kampanii wyborczej.
Mimo to artyści na wtorkowym spotkaniu będą zastanawiać się nad zmiana terminu Nocy Kultury. - Co ktoś uważa na temat wyborów i czyjegoś kandydowania to nie moja sprawa, bo ja się tym nie zajmuję. Poza tym, to nie prezydent ustala termin Nocy Kultury, ale robią to sami artyści - wyjaśnia Rafał Koziński, który koordynuje przygotowania do imprezy. Ale zastrzega, że trudno o lepszy termin. - W maju są juwenalia, pierwszy weekend czerwca to Dzień Dziecka, w trzecim mają być Dni Lublina, później noc świętojańska, a w lipcu w instytucjach kultury zaczynają się urlopy.
Głosowanie na kandydatów do europarlamentu odbędzie się 7 czerwca, a o tym, czy lokale wyborcze będą czynne także 6 czerwca prezydent RP jeszcze nie zdecydował. Ma na to czas do poniedziałku włącznie.