Śledczy nie zdołali namierzyć rasistów, którzy na internetowej liście "wrogów białej rasy" zamieścili zdjęcie czarnoskórego licealisty z Lublina. Prokuratura wie tylko tyle, że trop wiedzie do USA. I tam się urywa
Trafiają tam imiona, nazwiska, a nierzadko też prywatne adresy, numery telefonów i zdjęcia osób innej rasy, ludzi o odmiennej orientacji seksualnej oraz tych, którzy sprzeciwiają się jakiejkolwiek dyskryminacji, w tym także ze środowisk lewackich.
Na stronie znalazły się dwa zdjęcia czarnoskórego licealisty z Lublina. Na jednym z nich obejmuje białą dziewczynę. "Biała k... na zdjęciu z nim jest niestety nieznana” głosi napis.
Naziści zdobyli i zamieścili w Internecie też imię, nazwisko i adres chłopaka wraz z opisem "Ma dwie małpie siostry z imienia nie znane. W bezpośrednim starciu jest raczej niegroźny”.
Matka chłopaka zawiadomiła prokuraturę. - Ktoś powiedział mojemu synowi, żeby uważał, bo są ludzie, którzy chcą go zabić. Tak dowiedział się, że trafił na tę stronę internetową - mówiła nam w grudniu. Śledczy zajęli się sprawą.
Do dziś prokuratura dowiedziała się niewiele. - Z naszych ustaleń wynika, że informacje były przekazywane za pośrednictwem amerykańskich serwerów. To ustalenia dosłownie sprzed dnia - mówi Marzena Załuska, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
Dlatego śledczy do tej pory nie wiedzą, kto opublikował dane chłopaka. A fakt, że strona znajduje się fizycznie w Stanach Zjednoczonych sprawia, że śledczy nie mogą wprost zażądać od właściciela serwerów podania adresu komputera, z którego wysłano zdjęcie i dane czarnoskórego lublinianina.- Na tym etapie nie wiemy jeszcze, jakie podjąć działania - przyznaje Załuska.