Wpis upamiętniający hitlerowskiego kolaboranta Leona Degrelle umieścili w internecie członkowie Brygady Lubelskiej Obozu Narodowo-Radykalnego. Post został już usunięty, ale w sieci zawrzało. Ośrodek Monitorowania Zachowań rasistowskich i Ksenofobicznych zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury.
„15 czerwca 1906 r. urodził się Leon Degrelle – jeden z największych narodowych rewolucjonistów” – napisano w sobotę na profilu ONR Brygada Lubelska w portalu internetowym Twitter.
W poniedziałek rano wpis został usunięty, ale do tej pory zdążyły się pod nim pojawić dziesiątki negatywnych komentarzy. Sprawa była także komentowana na Twitterze.
- Ludzie z ONR Lublin albo zwariowali albo są po prostu ruską agenturą. Promują hitlerowskiego kolaboranta dowódcę dywizji SS Walonien. To plucie w twarz pomordowanym w Palmirach narodowcom. Czy przedstawiciele ruchu narodowego odniosą się do tego? – napisał były wiceprezes Polskiej Fundacji Narodowej Maciej Świrski, oznaczając lidera Ruchu Narodowego Krzysztofa Bosaka.
- ONR przywraca pamięć o zapomnianych polskich bohaterach… - skomentował krótko dr hab. Krzysztof Jaskułowski, historyk i socjolog z wrocławskiej filii SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego. Znacznie mocniej do sprawy odniósł się prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. - Co za chory, odrażający pomysł. Lubelski ONR właśnie napluł na grób zamęczonego w Auschwitz założyciela przedwojennego ONR Mosdorfa i licznych działaczy tej organizacji, którzy polegli i zostali zakatowani przez hitlerowców. Doradzam p***cie się w łeb i natychmiastowe przeprosiny – napisał.
Zareagował także Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. – Jeszcze dziś wyślemy do lubelskiej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 256 Kodeksu Karnego. Chodzi o propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego – zapowiada Konrad Dulkowski, prezes ośrodka. – ONR nie po raz pierwszy wychwala Leona Degrelle. W poprzednich sytuacjach broniono się tym, że był on antykomunistą, a przy tym katolikiem. To jakiś absurd. Jest przedziwne, że osoby mieniące się polskimi patriotami gloryfikują człowieka, który pacyfikował polskie wsie podejrzane o współpracę z partyzantami, a w liście do papieża Jana Pawła II pisał, że Holocaustu nie było, cyklon B był „środkiem odkażającym”, a niemieckie obozy zagłady w takiej formie, jak o nich pisano, nie istniały. Do końca życia fotografował się w mundurze SS, a Hitler powiedział o nim, że gdyby miał syna, to chciałby, żeby był taki jak on – dodaje Dulkowski.
Z przedstawicielem Lubelskiej Brygady ONR nie udało nam się skontaktować. Podany na stronie internetowej organizacji numer telefony milczy. Podobnie zakończyła się próba kontaktu z biurem prasowym ONR. Pytanie z prośbą o komentarz do opisanej sytuacji wysłaliśmy mailem. W odpowiedzi otrzymaliśmy stanowisko zarządu głównego obozu, w którym czytamy: „W związku z wymianą zdań pod postem dotyczącym Leona Degrelle’a, nadmieniamy, że przedwojenna działalność i twórczość tej postaci, szczególnie zagadnienia myśli politycznej dotyczące katolicyzmu, oraz krytyki materializmu, marksizmu, kapitalizmu i liberalizmu uważamy za ciekawe i inspirujące, natomiast jego decyzję o podjęciu walki po stronie Niemiec uważamy za niezwykle tragiczną w skutkach. Jako polscy nacjonaliści uważamy III Rzeszę za państwo zbrodnicze, będące przyczyną wielu nieszczęść Narodu Polskiego”.
Leon Degrelle był belgijskim politykiem o poglądach nacjonalistyczno-faszystowskich. W grudniu 1944 roku za kolaborację z hitlerowskimi Niemcami został skazany na karę śmierci. Wyrok nie został wykonany, bo Degrelle uciekł do frankistowskiej Hiszpanii.