Handel ludźmi, narkotykami oraz papierosami i alkoholem z przemytu. To tylko niektóre zarzuty pod adresem pięciu mężczyzn zatrzymanych przez policjantów z CBŚ. Większość podejrzanych związana jest ze znanym klubem motocyklowym.
Członkowie grupy wpadli w Lublinie i Pile. Czterech z nich pochodzi z naszego regionu, piąty z Wielkopolski. Wszyscy zostali zatrzymani w związku ze śledztwem dotyczącym handlu ludźmi i handlu narkotykami.
– Członkowie rozpracowywanej grupy werbowali kobiety, wykorzystując ich krytyczne położenie – mówi Renata Laszczka – Rusek, rzecznik prasowy lubelskiej policji. – Oferowali im „łatwy” zarobek. Chodziło o zatrudnienie w charakterze prostytutek w zamian za przekazywanie części zysku członkom grupy. Kobiety trafiały do agencji towarzyskich w Polsce.
Jak zaznaczają śledczy, sprawa jest rozwojowa. Do tej pory najpoważniejsze zarzuty usłyszało trzech podejrzanych. To 36-letni Karol Sz. z Piły, zajmujący się robieniem tatuaży oraz dwaj 30-latkowie z okolic Łęcznej, elektryk Mirosław G. oraz Marcin G. - jak sam o sobie mówi – rolnik, ekonomista i fryzjer w jednej osobie.
Zwerbowana 19-latka
– Wszystkim trzem zarzucono handel ludźmi – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Zwerbowali 19-letnią uczennicę, która miała pracować jako prostytutka. Wykorzystali przy tym jej krytyczną sytuację finansową i rodzinną.
Dziewczyna nie zdążyła trafić do agencji. Dzień przed jej przekazaniem, jeden z obecnych podejrzanych wpadł z transportem kilograma marihuany. Mirosław i Marcin G. odpowiedzą nie tylko za handel ludźmi. Zdaniem śledczych handlowali znacznymi ilościami narkotyków. Wprowadzili na rynek ponad 6 kg marihuany.
Członkowie grupy handlowali również dopalaczami oraz alkoholem i papierosami bez polskich znaków akcyzy. Nielegalny towar trafiał do klubów w województwie lubelskim.
– Przy zatrzymanych znaleziono m.in. 400 gramów marihuany, ponad 2 tys. paczek papierosów różnych marek i 270 l spirytusu bez polskich znaków akcyzy – dodaje nadkom. Laszczka – Rusek.
Nie wszyscy się przyznali
Czwarty za zatrzymanych, 40-letni Jarosław J. z Lublina odpowie właśnie za handel narkotykami, oraz przemycanymi papierosami i alkoholem. Piąty z mężczyzn Janusz K. zaraz po zatrzymaniu trafił do zakładu karnego. Ma tam do odsiedzenia wyrok za przestępstwa narkotykowe.
Jego czterej kompani mają przynajmniej na kilka miesięcy trafić do aresztu. – Jeden z nich przyznał się do winy, drugi tylko częściowo – dodaje prokurator Syk-Jankowska.
Dwaj pozostali zaprzeczają wszelkim zarzutom. Śledczy nie zdradzają szczegółów ich wyjaśnień. Nie jest wykluczone, że w sprawie będą kolejne zarzuty.