Jeśli zaparkujesz na terenie prywatnym, jego właściciel bez trudu zdobędzie twoje dane osobowe. Słono za wszystko zapłacisz. Jeśli odmówisz – trafisz do sądu. Taki wybór stoi przed setkami lubelskich studentów.
Student zlekceważył kwity od syndyka, nie zapłacił. – Ale w ubiegły poniedziałek listonosz przyniósł mi wezwanie do zapłaty na kwotę 130,4 zł na rzecz Masy Upadłości Daewoo Motor Polska. Pod groźbą skierowania sprawy do sądu – opowiada Maciej Długosz i wylicza: 100 złotych to koszt dwóch opłat za złamanie regulaminu, zaś 30 zł i 40 groszy, to cena, jaką syndyk zapłacił za uzyskanie moich danych w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jakim prawem urzędnicy z Warszawy przekazali mu moje dane? Każdy może dowiedzieć się w ten sposób, gdzie mieszkam?
W biurze syndyka Leszka Liszcza dowiedzieliśmy się, że "Regulamin poruszania się po drogach wewnętrznych MU DMP” obowiązuje od 29 stycznia 2008 roku.
– Ludzie porzucają samochody na zakazach, blokują drogi pożarowe. Nie przestrzegają regulaminu, stąd nasza reakcja – mówią urzędnicy syndyka.
Przyznają, że dane osobowe kierowców dostają z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców przy MSWiA. Zgodnie z prawem. – Za każdym razem składamy do CEPiK odpowiednie pismo, zdjęcie dokumentujące wykroczenie, dokument z tytułem prawnym do gruntu oraz regulaminem parkowania. I wnosimy opłatę, a potem tą kwotą (30,4 zł) obciążamy niesfornych kierowców.
• Wobec ilu osób wszczęto tę procedurę?
– Wobec kilkuset.
Co na to Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych? Z odpowiedzi jego rzecznika, Małgorzaty Kałużyńskiej-Jasak wynika, że CEPiK może udostępnić dane kierowców nawet osobom prywatnym, o ile wykażą swój uzasadniony interes.
O tym, czy syndyk to wykazał, decyduje MSWiA. Do wczoraj nie otrzymaliśmy odpowiedzi resortu w tej sprawie.