Lubelski Sąd Apelacyjny podniósł dziś wysokość odszkodowania, które otrzyma Witold O. Były kierownik BGŻ w Parczewie spędził w areszcie 724 dni. Jak się okazało, niesłusznie.
Po prawie dwóch latach spędzonych za kratami tymczasowego aresztu 23 lutego 2006 r. sąd pozwolił mu wyjść na wolność i czekać na wyrok poza aresztem.
Ostatecznie mężczyzna został prawomocnie oczyszczony z zarzutów i całkowicie uniewinniony. Za składanie fałszywych zeznań skazano za to osoby, które go pomawiały.
Witold O. wystąpił o 2 mln zł zadośćuczynienia za niesłuszny areszt, w którym spędził 724 dni. Domagał się też blisko 350 tys. zł odszkodowania za utracone zarobki.
W lutym Sąd Okręgowy w Lublinie przyznał mu 960 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 82 tys. zł odszkodowania – łącznie ponad milion zł.
Od wyroku odwołał się jednak adwokat mężczyzny. Jego zdaniem odpowiednie zadośćuczynienie to 2 mln zł, bo aresztowanie zniszczyło życie jego klienta. Wnioskował też o wyższe odszkodowanie.
Dziś sprawą zajął się lubelski Sąd Apelacyjny. Uznał, że apelacja zasługuje tylko na częściowe uwzględnienie. Efekt? Sąd pozostawił zadośćuczynienie na zasądzonym poprzednio poziomie 960 tys. zł. Zmienił za to wysokość odszkodowania, podnosząc je o 40 tys. zł – do ponad 121 tys. zł.
Dzisiejsze orzeczenie jest prawomocne.